Szukaj na tym blogu
środa, 30 marca 2011
Instalacja LPG w samochodzie
Coraz wyższe ceny benzyny spowodowały, że w ostatnim czasie wielu kierowców zdecydowało się na zainstalowanie w swoim samochodzie instalacji gazowej...
Ostatni prawdziwy Mercedes - model w124
Ten model zna każdy prawdziwy fan mercedesa i nie tylko. Model w 124 w ciagu 25 - letniej kariery rynkowej (od 1993 roku E-klasa) zaznaczył sie własna kartą historii w dziejach motoryzacji, szczególnie dzięki ponadprzeciętnej trwałości.
Od zakończenia produkcji modelu w 124 minęło już wiele lat, lecz jest to model bardzo rozpoznawalny na polskich drogach. Przyczyny jego popularności nie leżą w wyszukanych rozwiązaniach technicznych, czy w bajeranckim kształcie, lecz w ponadprzeciętnej trwałości mechanicznej oraz niskiej awaryjności. Model ten cieszył się ogromną popularnością wśród taksówkarzy, nie tylko w Polsce. Wielu z nich po latach przyznaje, że ,,takich solidnych aut już się nie produkuje". Mercedes dzielnie znosił trudy użytkowania, był niezwykle odporny na złe traktowanie, a osiągnięcie 1 miliona km to dla tego modelu z pewnością nie jest rekordem.
Niestety dziś znalezienie zadbanego egzemplarza w124 graniczy z cudem. Na ryku dominują auta powypadkowe, byle jak naprawiane, często z instalacją gazową oraz z przebiegami odbiegającymi od granicy zdrowego rozsądku.Jeżeli jednak uda nam się kupić zadbany egzemplarz (z reguły z silnikiem benzynowym, ponieważ diesle przeważnie są już ekstremalnie zajeżdżone) to bardzo zdziwimy się jak mało awaryjny okazuje się 20 letni samochód.Części zamienne są łatwo dostępne i nie kosztują majątku. Należy uzbroić się w cierpliwość i szukać do skutku zadbanego w124 nawet bardzo drogiego, bo naprawdę warto!
Auto debiutowało w 1984 roku i do zakończenia produkcji przechodziło dwie modernizacje (1989 i 1993 rok model nazwany E-klasa) Wybór wersji silnikowych zadowoli najbardziej wymagających klientów. Począwszy od wolnossących diesli do wyrafinowanych benzyniaków o dużej mocy i pojemności. Szczególnie polecana jest jednostka 2.5 D. Przebiegi rzędu 1.5 miliona km przy odrobinie dbałości ze strony właściciela, nie robią na niej większego wrażenia.Na naszym rynku dominują takie właśnie egzemplarze z mocno ,,skorygowanym przebiegiem" Silniki benzynowe także uchodzą za niezniszczalne, jednak ich eksploatacja okazuje się kosztowna. Montaż LPG nie jest zalecany, z uwagi na mechaniczny wtrysk KE-JETRONIC (zdecydowana większość benzynowych w124 do 1993 roku go posiada) Jednakże warto poszukać zadbanego egzemplarza. Chociaż na takiego Mercedesa trzeba wydać w granicach 12 -14 tyś, to przyjemność posiadania takiego auto gwarantowana!
http://www.blogger.com/artykuly/edytuj/
Od zakończenia produkcji modelu w 124 minęło już wiele lat, lecz jest to model bardzo rozpoznawalny na polskich drogach. Przyczyny jego popularności nie leżą w wyszukanych rozwiązaniach technicznych, czy w bajeranckim kształcie, lecz w ponadprzeciętnej trwałości mechanicznej oraz niskiej awaryjności. Model ten cieszył się ogromną popularnością wśród taksówkarzy, nie tylko w Polsce. Wielu z nich po latach przyznaje, że ,,takich solidnych aut już się nie produkuje". Mercedes dzielnie znosił trudy użytkowania, był niezwykle odporny na złe traktowanie, a osiągnięcie 1 miliona km to dla tego modelu z pewnością nie jest rekordem.
Niestety dziś znalezienie zadbanego egzemplarza w124 graniczy z cudem. Na ryku dominują auta powypadkowe, byle jak naprawiane, często z instalacją gazową oraz z przebiegami odbiegającymi od granicy zdrowego rozsądku.Jeżeli jednak uda nam się kupić zadbany egzemplarz (z reguły z silnikiem benzynowym, ponieważ diesle przeważnie są już ekstremalnie zajeżdżone) to bardzo zdziwimy się jak mało awaryjny okazuje się 20 letni samochód.Części zamienne są łatwo dostępne i nie kosztują majątku. Należy uzbroić się w cierpliwość i szukać do skutku zadbanego w124 nawet bardzo drogiego, bo naprawdę warto!
Auto debiutowało w 1984 roku i do zakończenia produkcji przechodziło dwie modernizacje (1989 i 1993 rok model nazwany E-klasa) Wybór wersji silnikowych zadowoli najbardziej wymagających klientów. Począwszy od wolnossących diesli do wyrafinowanych benzyniaków o dużej mocy i pojemności. Szczególnie polecana jest jednostka 2.5 D. Przebiegi rzędu 1.5 miliona km przy odrobinie dbałości ze strony właściciela, nie robią na niej większego wrażenia.Na naszym rynku dominują takie właśnie egzemplarze z mocno ,,skorygowanym przebiegiem" Silniki benzynowe także uchodzą za niezniszczalne, jednak ich eksploatacja okazuje się kosztowna. Montaż LPG nie jest zalecany, z uwagi na mechaniczny wtrysk KE-JETRONIC (zdecydowana większość benzynowych w124 do 1993 roku go posiada) Jednakże warto poszukać zadbanego egzemplarza. Chociaż na takiego Mercedesa trzeba wydać w granicach 12 -14 tyś, to przyjemność posiadania takiego auto gwarantowana!
http://www.blogger.com/artykuly/edytuj/
Czas na zmiany, czyli nowe części czy używane?
Kupować nowe? Części używane do Forda, Opla czy wielu innych marek samochodów są teraz powszechnie udostępniane również w internecie. Nie tak dawno samochód mojego znajomego ( Ford Focus II C-max ) miał sporą awarię, jednak szybko znalazł części dzięki błyskawicznym zakupom w sieci.
Teraz to przyszłość, że wszystko tak szybko i dokładnie się zmienia. Wszystko jest nam podstawiane pod nos i to nie tylko części samochodowe. Sklepy z odzieżą, butami, gitary, aukcje, a nawet pakowanie podstawowych produktów żywnościowych z dostawą 24 godzinną do domu. Świat się zmienia. My jednak skupmy się na używanych częściach w sieci.
Jak już wspominałem dostawa do domu nie jest czymś już dla nas obcym. Kupujemy coś wirtualnego w internecie, aby zaraz , po chwili otrzymać to w świecie rzeczywistym i coś rzeczywistego. W branży motoryzacyjnej nie jest to również nic dziwnego jeśli otrzymujemy od kuriera zamówione lusterka, lampy, świece, światła, akcesoria wewnętrzne czy zewnętrzne do samochodu. To proste jeszcze przewieźć 3 kilogramową część. Ale co z np. zderzakami, drzwiami, maskami? Już dzisiaj firmy kurierskie jednak sobie z tym radzą doskonale. Większe części samochodowe jak np. zderzak do Forda Focus mojego przyjaciela, dostarczają w specjalnie przystosowanych do tego samochodach. Otrzymał tą paczkę w kilka dni! Jednak i tutaj musimy się liczyć z kosztami wagi takiej paczki. Pewne zakresy kilogramów nas więcek kosztują.
Zalety takiego kupna części są oczywiste. Siedzimy w domu kilka kliknięć i gotowe. Jeśli jednak zdecydujemuy się na osobisty odbiór też nie będzie to stratą. Większość firm oferuje montaż zakupionych częsci na miejscu. Tak samo było podczas drugiej "wpadki" na rondzie mojego znajomego. Tym razem jego Focus zajechał do warsztatu, a tam otrzymał pełne wyposażenie. Dodatkowo szybko wymienił swoje ogumienie ( znając go nie zrobiłby tego wcześniej ).
Sklepy internetowe z częsciami to przyszłośc, a nawet rzekłbym teraźniejszość. Wszystko na miejscu z minimalnym obciążeniem dla nas. Jednak dla relaksu czasem
Teraz to przyszłość, że wszystko tak szybko i dokładnie się zmienia. Wszystko jest nam podstawiane pod nos i to nie tylko części samochodowe. Sklepy z odzieżą, butami, gitary, aukcje, a nawet pakowanie podstawowych produktów żywnościowych z dostawą 24 godzinną do domu. Świat się zmienia. My jednak skupmy się na używanych częściach w sieci.
Jak już wspominałem dostawa do domu nie jest czymś już dla nas obcym. Kupujemy coś wirtualnego w internecie, aby zaraz , po chwili otrzymać to w świecie rzeczywistym i coś rzeczywistego. W branży motoryzacyjnej nie jest to również nic dziwnego jeśli otrzymujemy od kuriera zamówione lusterka, lampy, świece, światła, akcesoria wewnętrzne czy zewnętrzne do samochodu. To proste jeszcze przewieźć 3 kilogramową część. Ale co z np. zderzakami, drzwiami, maskami? Już dzisiaj firmy kurierskie jednak sobie z tym radzą doskonale. Większe części samochodowe jak np. zderzak do Forda Focus mojego przyjaciela, dostarczają w specjalnie przystosowanych do tego samochodach. Otrzymał tą paczkę w kilka dni! Jednak i tutaj musimy się liczyć z kosztami wagi takiej paczki. Pewne zakresy kilogramów nas więcek kosztują.
Zalety takiego kupna części są oczywiste. Siedzimy w domu kilka kliknięć i gotowe. Jeśli jednak zdecydujemuy się na osobisty odbiór też nie będzie to stratą. Większość firm oferuje montaż zakupionych częsci na miejscu. Tak samo było podczas drugiej "wpadki" na rondzie mojego znajomego. Tym razem jego Focus zajechał do warsztatu, a tam otrzymał pełne wyposażenie. Dodatkowo szybko wymienił swoje ogumienie ( znając go nie zrobiłby tego wcześniej ).
Sklepy internetowe z częsciami to przyszłośc, a nawet rzekłbym teraźniejszość. Wszystko na miejscu z minimalnym obciążeniem dla nas. Jednak dla relaksu czasem
Ubranie motocyklisty. Jak czyścić kombinezon? Jak prać kombiak?
Każdy szanujący się motocyklista ma na swoim wyposażeniu profesjonalny strój motocyklowy / kombinezon. Jednak nie każdy wie, jak należy się z nim obchodzić, aby zachował swe parametry.
Kombinezon motocyklowy w przeciwieństwie do innych części naszej garderoby wymaga nieco innego traktowania, aby przedłużyć jego żywotność. Już samo czyszczenie stroju dla motocyklisty wygląda inaczej niż w przypadku normalnego ubrania. Warto zaznaczyć, że odpowiednia pielęgnacja naszego stroju motocyklowego nie wpływa tylko na jego estetykę, ale również na parametry jakie posiada dany kombinezon, kurtka czy inny element motocyklowego ubioru.
Podstawą jest zidentyfikowanie materiału, z jakiego jest wykonane dane ubranie. Dopiero, gdy to wiemy możemy zabrać się za czyszczenie. Jeżeli jednak materiał jest nam obcy warto zobaczyć, czy producent nie umieścił na metce informacji w jaki sposób należy się z nim obchodzić. Dobrym rozwiązaniem jest powierzenie sprawy pielęgnacji stroju motocyklowego specjalistycznej pralni. Piszę specjalistycznej, ponieważ oddając strój motocyklowy do zwykłej pralni mogą się z nim obejść w nieodpowiedni sposób a wtedy kombinezon, spodnie motocyklowe czy jakakolwiek inna oddana część naszego motocyklowego stroju nadaje się do wyrzucenia.
Odpowiednia pielęgnacja to podstawa dla formy naszego stroju. Bardzo istotne jest jej przestrzeganie zwłaszcza na początku i pod koniec każdego sezonu motocyklowego. W pierwszym przypadku należy go odświeżyć przed założeniem po długim nieużytkowaniu. Drugi przypadek ma zabezpieczyć ubranie przed zniszczeniem. Brudne, niewyczyszczone ubranie motocyklowe po kilku miesiącach leżenia może osiągnąć tragiczny stan. Oby ten artykuł zmobilizował was do poświęcenia większej uwagi waszym strojom motocyklowym.
Kombinezon motocyklowy w przeciwieństwie do innych części naszej garderoby wymaga nieco innego traktowania, aby przedłużyć jego żywotność. Już samo czyszczenie stroju dla motocyklisty wygląda inaczej niż w przypadku normalnego ubrania. Warto zaznaczyć, że odpowiednia pielęgnacja naszego stroju motocyklowego nie wpływa tylko na jego estetykę, ale również na parametry jakie posiada dany kombinezon, kurtka czy inny element motocyklowego ubioru.
Podstawą jest zidentyfikowanie materiału, z jakiego jest wykonane dane ubranie. Dopiero, gdy to wiemy możemy zabrać się za czyszczenie. Jeżeli jednak materiał jest nam obcy warto zobaczyć, czy producent nie umieścił na metce informacji w jaki sposób należy się z nim obchodzić. Dobrym rozwiązaniem jest powierzenie sprawy pielęgnacji stroju motocyklowego specjalistycznej pralni. Piszę specjalistycznej, ponieważ oddając strój motocyklowy do zwykłej pralni mogą się z nim obejść w nieodpowiedni sposób a wtedy kombinezon, spodnie motocyklowe czy jakakolwiek inna oddana część naszego motocyklowego stroju nadaje się do wyrzucenia.
Odpowiednia pielęgnacja to podstawa dla formy naszego stroju. Bardzo istotne jest jej przestrzeganie zwłaszcza na początku i pod koniec każdego sezonu motocyklowego. W pierwszym przypadku należy go odświeżyć przed założeniem po długim nieużytkowaniu. Drugi przypadek ma zabezpieczyć ubranie przed zniszczeniem. Brudne, niewyczyszczone ubranie motocyklowe po kilku miesiącach leżenia może osiągnąć tragiczny stan. Oby ten artykuł zmobilizował was do poświęcenia większej uwagi waszym strojom motocyklowym.
Zaginiony kluczyk
Czy wiesz, że utrata kluczyka może kosztować więcej niż np. awaria silnika?
Co robić, gdy się go zgubi, i jak uniknąć związanych z tym problemów?
Utrata kluczyka to spory stres - w końcu za jego pomocą ktoś niepowołany może uzyskać dostęp do naszego auta. Ale to nie jedyny problem - nawet jeśli kluczyk zginął bezpowrotnie w czeluściach studzienki ściekowej i nie ma obawy, że ktokolwiek z niego skorzysta, pozostają jeszcze pytania: jak dostać się do auta i jak je uruchomić?
W dużych miastach samochód otworzyć łatwo - wystarczy zajrzeć do książki telefonicznej i wyszukać oferty "pogotowia zamkowego". Fachowcy dojeżdżają na miejsce i za ok. 150 - 200 złotych otwierają niemal każde auto - samodzielne próby dostania się do wnętrza powodują zwykle znacznie większe szkody.
Na otwarciu drzwi sprawa się jednak nie kończy. Większość w miarę nowoczesnych aut wyposażona jest w immobilisery sterowane transponderami lub specjalnymi nadajnikami ukrytymi w kluczykach. Samo dorobienie odpowiedniego grota (metalowej części) niewiele daje - będziemy bowiem mieli klucz, który wprawdzie otwiera drzwi, ale nie uruchamia samochodu.
Pełnosprawny kluczyk możemy uzyskać na dwa sposoby. Pierwszy to wizyta w ASO. Niestety, w przypadku nowoczesnych aut nie można zwykle liczyć na załatwienie sprawy od ręki - czas oczekiwania może sięgać nawet dwóch tygodni, a koszt niejednokrotnie przekracza 1000 zł. Do zamówienia kluczyka konieczne są dokumenty potwierdzające prawo do użytkowania auta, a w przypadku niektórych marek - otrzymana przy zakupie samochodu karta kodowa z danymi oryginalnej części.
Drugą metodą jest skorzystanie z oferty profesjonalego warsztatu dorabiającego kluczyki. Niestety, nie zawsze jest to możliwe - niektóre kluczyki dostępne są wyłącznie za pośrednictwem ASO. Czasem w celu obniżenia kosztu kluczyka fachowcy z nieautoryzowanych serwisów usuwają fabryczny immobiliser, a wtedy auto da się uruchomić na siłę - choćby śrubokrętem. Tego typu modyfikacje mogą się jednak nie spodobać ubezpieczycielowi, który może z tego powodu odmówić wypłaty odszkodowania w razie kradzieży samochodu.
O czym warto pamiętać:
1. Jeśli kluczyk został skradziony, należy zgłosić ten fakt policji.
2. Jeżeli samochód ma ubezpieczenie autocasco, o utracie oryginalnego kluczyka należy poinformować ubezpieczyciela. Nawet jeśli kluczyk zostanie dorobiony w ASO, przy zawieraniu umowy ubezpieczenia trzeba go traktować jako nieoryginalny.
3. Zamawiając nowy kluczyk w ASO, należy mieć dokumenty potwierdzające prawo do auta.
Poza otwieraniem auta i sterowaniem zabezpieczeniami kluczyki mogą np. być wyposażone w moduły pamięci przechowujące informacje na temat przebiegu auta, odnotowanych usterek, preferencji kierowcy czy nawet historii serwisowej pojazdu. Tego typu rozwiązania znajdziemy m.in. w najnowszych modelach BMW i Audi. Warto wiedzieć, że ubezpieczyciele mogą sprawdzić, czy przekazane im przez klienta kluczyki pochodzące ze skradzionego auta są oryginalne, czy też były dorabiane. W niektórych przypadkach może to stanowić powód do odmowy wypłaty odszkodowania.
Co robić, gdy się go zgubi, i jak uniknąć związanych z tym problemów?
Utrata kluczyka to spory stres - w końcu za jego pomocą ktoś niepowołany może uzyskać dostęp do naszego auta. Ale to nie jedyny problem - nawet jeśli kluczyk zginął bezpowrotnie w czeluściach studzienki ściekowej i nie ma obawy, że ktokolwiek z niego skorzysta, pozostają jeszcze pytania: jak dostać się do auta i jak je uruchomić?
W dużych miastach samochód otworzyć łatwo - wystarczy zajrzeć do książki telefonicznej i wyszukać oferty "pogotowia zamkowego". Fachowcy dojeżdżają na miejsce i za ok. 150 - 200 złotych otwierają niemal każde auto - samodzielne próby dostania się do wnętrza powodują zwykle znacznie większe szkody.
Na otwarciu drzwi sprawa się jednak nie kończy. Większość w miarę nowoczesnych aut wyposażona jest w immobilisery sterowane transponderami lub specjalnymi nadajnikami ukrytymi w kluczykach. Samo dorobienie odpowiedniego grota (metalowej części) niewiele daje - będziemy bowiem mieli klucz, który wprawdzie otwiera drzwi, ale nie uruchamia samochodu.
Pełnosprawny kluczyk możemy uzyskać na dwa sposoby. Pierwszy to wizyta w ASO. Niestety, w przypadku nowoczesnych aut nie można zwykle liczyć na załatwienie sprawy od ręki - czas oczekiwania może sięgać nawet dwóch tygodni, a koszt niejednokrotnie przekracza 1000 zł. Do zamówienia kluczyka konieczne są dokumenty potwierdzające prawo do użytkowania auta, a w przypadku niektórych marek - otrzymana przy zakupie samochodu karta kodowa z danymi oryginalnej części.
Drugą metodą jest skorzystanie z oferty profesjonalego warsztatu dorabiającego kluczyki. Niestety, nie zawsze jest to możliwe - niektóre kluczyki dostępne są wyłącznie za pośrednictwem ASO. Czasem w celu obniżenia kosztu kluczyka fachowcy z nieautoryzowanych serwisów usuwają fabryczny immobiliser, a wtedy auto da się uruchomić na siłę - choćby śrubokrętem. Tego typu modyfikacje mogą się jednak nie spodobać ubezpieczycielowi, który może z tego powodu odmówić wypłaty odszkodowania w razie kradzieży samochodu.
O czym warto pamiętać:
1. Jeśli kluczyk został skradziony, należy zgłosić ten fakt policji.
2. Jeżeli samochód ma ubezpieczenie autocasco, o utracie oryginalnego kluczyka należy poinformować ubezpieczyciela. Nawet jeśli kluczyk zostanie dorobiony w ASO, przy zawieraniu umowy ubezpieczenia trzeba go traktować jako nieoryginalny.
3. Zamawiając nowy kluczyk w ASO, należy mieć dokumenty potwierdzające prawo do auta.
Poza otwieraniem auta i sterowaniem zabezpieczeniami kluczyki mogą np. być wyposażone w moduły pamięci przechowujące informacje na temat przebiegu auta, odnotowanych usterek, preferencji kierowcy czy nawet historii serwisowej pojazdu. Tego typu rozwiązania znajdziemy m.in. w najnowszych modelach BMW i Audi. Warto wiedzieć, że ubezpieczyciele mogą sprawdzić, czy przekazane im przez klienta kluczyki pochodzące ze skradzionego auta są oryginalne, czy też były dorabiane. W niektórych przypadkach może to stanowić powód do odmowy wypłaty odszkodowania.
ROMULUS http://mojeauto-romulus.blogspot.com
Kobieta za kierownicą !!!
Kobiety za kierownicą to obiekt żartów i drwin. Wojna płci za kółkiem trwa od lat. Naukowcy jednak mają coraz więcej dowodów, że panie są lepszymi kierowcami niż mężczyźni.
Makijaż w samochodzie
"Kobiety z reguły są mniej skupione na drodze, wiele rzeczy je rozprasza. Nie pownniśmy jednak generalizować. Wiele kobiet to świetni kierowcy, nie raz wypadają lepiej od mężczyzn. Panie za kółkiem są na pewno bardziej rozważne."
Największe problemy
Wiele kobiet ma problem z oceną odległości w lusterku, podczas zmiany pasa panie często odwracają głowę, by sprawdzić jaka jest rzeczywista odległość. Dość uciążliwa okazuje się nieumiejętność określania kierunku. Parkowanie, zwłaszcza tyłem - przysłowiowa koperta nie jest mocną stroną kobiet. Wolimy poszukać innego miejsca parkingowego niż ryzykować uszkodzenie auta. Panie zdecydowanie częściej decydują się na zakup małych aut, czują wtedy większą kontrolę nad pojazdem. Nieczęsto przekraczamy prędkość 120km/h, jak powszechnie wiadomo rozpędzony samochód trudniej opanować. Unikamy zmiany pasów na drogach krajowych, rzadko mijamy tiry, bojąc się nieprzewidywalnych zachowań innych kierowców. Poza tym duże samochody wyzwalają respekt, wydają się bardziej niebezpieczne niż niewielkie samochody osobowe. Wiele kobiet ma problem z refleksem, sytuacja na drodze szybko się zmienia, musimy modyfikować swoje zachowanie - w ostatniej chwili zmienić pas lub trasę. Podejmowanie błyskawicznych decyzji na drodze nie jest mocną stroną kobiet. Psycholodzy zgodnie uważają, że kobieta to bardziej odpowiedzialny kierowca.
Makijaż w samochodzie
Od lat w społeczeństwie panuje pewien stereotyp kobiety kierowcy. Panie za kierownicą w powszechnej opinii poprawiają makijaż, rozmawiają godzinami przez telefon, mają problem ze zmianą biegów oraz nie kontrolują sytuacji w lusterkach. Może i kobiety za kierownicą faktycznie są mniej zdecydowane, ale z pewnością stanowią mniejsze zagrożenie na drodze. Panie jeżdżą ostrożniej, dłużej zastanawiają się gdzie skręcić, jeżdżą wolniej. Mimo, iż kobiety mają problem z nazwaniem i określaniem kierunków, gdy same prowadzą, instynktownie radzą sobie naprawdę dobrze. Mężczyźni to bardziej agresywni kierowcy, częściej prowadzą pod wpływem alkoholu. Policyjne statystyki to potwierdzają. To oni powodują większą ilość wypadków drogowych. Kobiety są bardziej ostrożne, panów nierzadko ponosi ułańska fantazja.
Inne wartości
Według policyjnych statystyk liczba wypadków popełnionych przez mężczyzn jest wielokrotnie większa niż przez kobiety. Mężczyzna jest manualnie sprawniejszy i pewniejszy siebie, częściej przecenia swoje umiejętności. Kobieta natomiast jeździ technicznie słabiej, ale za to dużo ostrożniej. Panowie często zamiast skupić się na bezpieczeństwie i przestrzeganiu przepisów, są skoncentrowani na rywalizacji, odreagowaniu kompleksów i szybciej wpadają we wściekłość. Za kierownicą panie mają inne wartości. Traktują pojazd w sposób bardziej praktyczny przede wszystkim jako środek lokomocji służący wygodnemu przemieszczaniu się, robieniu zakupów, załatwianiu spraw służbowych. Zawsze pamiętają o zapięciu pasów, czego nie można powiedzieć o mężczyznach. Kobietom nie zależy na ściganiu się i udowadnianiu kto szybciej dojedzie do celu, najważniejsze jest życie i zdrowie najbliższych. Nie chcą dodatkowego stresu związanego z ewentualną stłuczką lub zagapieniem się. Zapytany znajomy z 20 letnim stażem na drodze, co sądzi o kobietach za kierownicą? Odpowiedział:"Kobiety z reguły są mniej skupione na drodze, wiele rzeczy je rozprasza. Nie pownniśmy jednak generalizować. Wiele kobiet to świetni kierowcy, nie raz wypadają lepiej od mężczyzn. Panie za kółkiem są na pewno bardziej rozważne."
Największe problemy
Wiele kobiet ma problem z oceną odległości w lusterku, podczas zmiany pasa panie często odwracają głowę, by sprawdzić jaka jest rzeczywista odległość. Dość uciążliwa okazuje się nieumiejętność określania kierunku. Parkowanie, zwłaszcza tyłem - przysłowiowa koperta nie jest mocną stroną kobiet. Wolimy poszukać innego miejsca parkingowego niż ryzykować uszkodzenie auta. Panie zdecydowanie częściej decydują się na zakup małych aut, czują wtedy większą kontrolę nad pojazdem. Nieczęsto przekraczamy prędkość 120km/h, jak powszechnie wiadomo rozpędzony samochód trudniej opanować. Unikamy zmiany pasów na drogach krajowych, rzadko mijamy tiry, bojąc się nieprzewidywalnych zachowań innych kierowców. Poza tym duże samochody wyzwalają respekt, wydają się bardziej niebezpieczne niż niewielkie samochody osobowe. Wiele kobiet ma problem z refleksem, sytuacja na drodze szybko się zmienia, musimy modyfikować swoje zachowanie - w ostatniej chwili zmienić pas lub trasę. Podejmowanie błyskawicznych decyzji na drodze nie jest mocną stroną kobiet. Psycholodzy zgodnie uważają, że kobieta to bardziej odpowiedzialny kierowca.
Kontrola poziomu oleju w automatycznej skrzyni biegów
Jest to bardzo ważna czynność, która ma bardzo istotny wpływ na bezawaryjną pracę automatycznej skrzyni biegów. Niestety wielu użytkowników o niej zapomina.
Bardzo trudno jest określić temperaturę oleju w automatycznej skrzyni biegów. Natomiast jest to bardzo ważna sprawa przy kontroli jego poziomu, więc można przyjąć, że olej ma właściwą temperaturę po przejechaniu około 20 km autostradą lub po około 20 minutach jazdy po mieście.
Teraz nasz samochód powinien popracować 3-5 min bez jazdy (pozycja N ) i stać poziomo. Poziom na miarce w tych warunkach powinien się zawierać między min. a max. Przy mocno nagrzanym oleju poziom może być wyższy maksymalnie o 5 mm.
Podczas dolewania oleju (uzupełniania stanu), należy dolewać go stopniowo, po około 100 ml. i kilkukrotnie sprawdzać stan. Przy czystym oleju łatwo jest źle zinterpretować wskazania na miarce. Łatwo jest też "przelać", gdyż (szczególnie w starych typach skrzyń) ilość oleju między min a max. to zaledwie 200 ml. Olej ściekający po rurce miarki potrafi również zafałszować wskazania, dlatego należy po każdym wlaniu porcji oleju sprawdzić stan dwu, a nawet trzykrotnie.
Teraz nasz samochód powinien popracować 3-5 min bez jazdy (pozycja N ) i stać poziomo. Poziom na miarce w tych warunkach powinien się zawierać między min. a max. Przy mocno nagrzanym oleju poziom może być wyższy maksymalnie o 5 mm.
Podczas dolewania oleju (uzupełniania stanu), należy dolewać go stopniowo, po około 100 ml. i kilkukrotnie sprawdzać stan. Przy czystym oleju łatwo jest źle zinterpretować wskazania na miarce. Łatwo jest też "przelać", gdyż (szczególnie w starych typach skrzyń) ilość oleju między min a max. to zaledwie 200 ml. Olej ściekający po rurce miarki potrafi również zafałszować wskazania, dlatego należy po każdym wlaniu porcji oleju sprawdzić stan dwu, a nawet trzykrotnie.
Niedobór oleju grozi właściwie szybkim zniszczeniem skrzyni. Ilość możliwych uszkodzeń jest bardzo duża. Nadmiar oleju powoduje zaś często uszkodzenia mechaniczne. Niektórzy uważają, że nadmiar nie szkodzi. Niestety, jest to mylna interpretacja.
Poziom oleju jest obliczony do możliwości pompy, tak aby mogła go w każdych warunkach zassać i doprowadzić wszędzie tam, gdzie jest potrzebny. Jeżeli oleju jest zbyt dużo to wzrasta ciśnienie, które może doprowadzić do zniszczenia uszczelnienia, bądź co gorsza jakiegoś delikatnego elementu, którego w automatach nie brakuje.
Poziom oleju jest obliczony do możliwości pompy, tak aby mogła go w każdych warunkach zassać i doprowadzić wszędzie tam, gdzie jest potrzebny. Jeżeli oleju jest zbyt dużo to wzrasta ciśnienie, które może doprowadzić do zniszczenia uszczelnienia, bądź co gorsza jakiegoś delikatnego elementu, którego w automatach nie brakuje.
Naprawa automatycznej skrzyni biegów to z reguły spory wydatek. Zależy przede wszystkim od typu skrzyni i rodzaju uszkodzenia. W piętnastoletnich i starszych autach reanimacja automatu jest zazwyczaj nieopłacalna, gdyż często koszt naprawy przekracza wartość samochodu.
Assistance to pogromca zimy czy marne naciąganie kierowców
Zima to czas, kiedy wiele kierowców docenia ubezpieczenie assistance, zaś firmy ubezpieczeniowe, sprzedające tego typu polisy, notują dużo więcej zgłoszeń od swoich klientów niż w trakcie pozostałych okresów.
Najczęściej spotykanymi problemami są zaspy, rozładowane akumulatory, uszkodzone koła. Pomocy potrzebują ci, którym zdarzyła się kolizja, jak i ci, którzy nie mogą uruchomić pojazdu. Częściej jednak ekipy obsługujące assistance dokonują napraw na miejscu niż w warsztatach. Wszystko dlatego, że w czasie mrozów zdarzają się zwykle różne niewielkie awarie związane z obwodami elektrycznymi czy elektronicznymi samochodu, które można usunąć od ręki. Zaletą ubezpieczenia assistance jest szybkość udzielania pomocy i kompleksowość obsługi, samodzielne zorganizowanie pomocy trwa natomiast zwykle dużo dłużej. Posiadacze assistance mają zapewnione w umowie ubezpieczenia, że w określonych sytuacjach objętych przez ubezpieczenie, mogą dzwonić do centrum obsługi przez całą dobę.
Często kierowcy kupujący ubezpieczenia komunikacyjne w pakiecie, nie są świadomi tego, że ubezpieczyciele dodają czasem do nich również assistance. Jest to jednak opcja podstawowa, która najczęściej dotyczy pomocy w odholowaniu auta do warsztatu czy dokonana drobnych napraw na miejscu zdarzenia. Wersja szersza assistance daje więcej możliwości, z tym że trzeba zapłacić za nią minimum kilkadziesiąt złotych w skali roku. Ta opcja polisy może obejmować takie zdarzenia jak: przebicie ogumienia, zagubienie kluczyków czy konieczność naładowania akumulatora. Do tego ubezpieczyciele, w ramach opcji rozszerzonej ubezpieczenia assistance, zapewniają przewiezienie ubezpieczonego do szpitala albo też pokrywają koszty transportu poszkodowanych z miejsca kolizji do miejsca docelowego.
Przy wyborze tego typu polisy trzeba zwrócić uwagę na kilka kwestii. Jeśli kupujemy ubezpieczenia komunikacyjne w wersji pakietowej trzeba sprawdzić co obejmuje assistance w tym pakiecie, a za co trzeba dodatkowo zapłacić. Istotne są limity oraz wszelkie wyłączenia, jakie zaznacza ubezpieczyciel w umowie.
Najczęściej wykluczenia obejmują odległość miejsca zdarzenia od miejsca zamieszkania. Niektóre towarzystwa zaznaczają, że ubezpieczenie dotyczy kolizji, które wydarzą się przynajmniej 50 km od miejsca, w którym ubezpieczony mieszka. Inne wykluczają sytuacje awarii czy zamarzniętego paliwa.
Najczęściej spotykanymi problemami są zaspy, rozładowane akumulatory, uszkodzone koła. Pomocy potrzebują ci, którym zdarzyła się kolizja, jak i ci, którzy nie mogą uruchomić pojazdu. Częściej jednak ekipy obsługujące assistance dokonują napraw na miejscu niż w warsztatach. Wszystko dlatego, że w czasie mrozów zdarzają się zwykle różne niewielkie awarie związane z obwodami elektrycznymi czy elektronicznymi samochodu, które można usunąć od ręki. Zaletą ubezpieczenia assistance jest szybkość udzielania pomocy i kompleksowość obsługi, samodzielne zorganizowanie pomocy trwa natomiast zwykle dużo dłużej. Posiadacze assistance mają zapewnione w umowie ubezpieczenia, że w określonych sytuacjach objętych przez ubezpieczenie, mogą dzwonić do centrum obsługi przez całą dobę.
Często kierowcy kupujący ubezpieczenia komunikacyjne w pakiecie, nie są świadomi tego, że ubezpieczyciele dodają czasem do nich również assistance. Jest to jednak opcja podstawowa, która najczęściej dotyczy pomocy w odholowaniu auta do warsztatu czy dokonana drobnych napraw na miejscu zdarzenia. Wersja szersza assistance daje więcej możliwości, z tym że trzeba zapłacić za nią minimum kilkadziesiąt złotych w skali roku. Ta opcja polisy może obejmować takie zdarzenia jak: przebicie ogumienia, zagubienie kluczyków czy konieczność naładowania akumulatora. Do tego ubezpieczyciele, w ramach opcji rozszerzonej ubezpieczenia assistance, zapewniają przewiezienie ubezpieczonego do szpitala albo też pokrywają koszty transportu poszkodowanych z miejsca kolizji do miejsca docelowego.
Przy wyborze tego typu polisy trzeba zwrócić uwagę na kilka kwestii. Jeśli kupujemy ubezpieczenia komunikacyjne w wersji pakietowej trzeba sprawdzić co obejmuje assistance w tym pakiecie, a za co trzeba dodatkowo zapłacić. Istotne są limity oraz wszelkie wyłączenia, jakie zaznacza ubezpieczyciel w umowie.
Najczęściej wykluczenia obejmują odległość miejsca zdarzenia od miejsca zamieszkania. Niektóre towarzystwa zaznaczają, że ubezpieczenie dotyczy kolizji, które wydarzą się przynajmniej 50 km od miejsca, w którym ubezpieczony mieszka. Inne wykluczają sytuacje awarii czy zamarzniętego paliwa.
źródło:www.autocasco-online.pl
kontakt: info@autocasco-online.pl
kontakt: info@autocasco-online.pl
Poradnik kupującego Mercedesa
Kupując używany samochód, należy zwrócić szczególną uwagę na elementy auta, które mają kluczowe znaczenie dla dalszej bezproblemowej eskploatacji. Artykuł jest skierowany do przyszłych właścicieli Mercedesa, szczególnie modelu W 124.
Będąc na giełdzie, w autokomisie lub w innym miejscu obejrzyjmy przede wszystkim :
Zawieszenie
1. Stan zawieszenia i kąt pochylenia każdego koła. Stoją one prosto za wyjątkiem przednich, ale tylko wtedy kiedy są skręcone. Zarówno w W123, W124 oraz W201 koła przednie przy mocnym skręcie w lewo lub w prawo przeginają się na zewnątrz górną częścią opony. Nigdy nie stoją prosto jak to jest najczęściej w przypadku aut z przednim napędem. Po wyprostowaniu stoją w pozycji pionowej . Tylne zawieszenie na którym trzymają się wahacze, drążki itp. jest tak skonstruowany, że koła stoją w pionie, chyba, że auto jest obciążone, wówczas koła przechylają się górną częścią do wewnątrz.
2. Często bywa, że auta są powypadkowe i pojazd nie ma tzw. liniowości. Warto stanąć za samochodem kilka metrów i zarówno z lewej jak i z prawej sprawdzić czy koła znajdują się w jednej linii oraz czy kąt pochylenia kół jest taki sam.
Nadwozie
1. Jeżeli chodzi o blacharkę, a szczególnie błotniki i drzwi to warto stanąć z przodu lub z tyłu auta, i popatrzeć w odbicie światła w w/w części z odległości 1-2 m stojąc przed maską lub za klapą bagażnika. Fałdy lub nierówności np. na drzwiach oznaczają szpachel, czyli element był klepany lub w jakikolwiek inny sposób "ulepszany". Gorzej, jeżeli jest wymieniony na nowy, wówczas tylko oko doświadczonego lakiernika może stwierdzić czy coś było malowane, czy nie.
2. Bardzo dokładnie zwracajmy uwagę na elementy gumowe. Często są one pokryte farba w wyniku niedokładnego przygotowania auta do malowania. Uszczelki przy szybach są najczęstszym miejscem, gdzie można dojrzeć ślady farby .
3. Spasowanie wszystkich elementów nadwozia, równe szczeliny między błotnikiem a maską oraz klapą bagażnika, idealnie przylegające drzwi, na to też należy zwrócić uwagę . Nierówności szyberdachu w stosunku do dachu, mogą świadczyć o jego wymianie, prostowaniu lub naciąganiu.
4. Po otwarciu maski popatrzmy na podłużnice, które w Mercedesach są łatwe do obejrzenia. Jakiekolwiek podejrzane zgięcia lub znaczne odpryski farby, mogą świadczyć o tym, że ten element nadwozia pracował, w wyniku czego nastąpił odprysk farby.
5. Sprawdźmy jak zamykają się drzwi. W W123 jest to równy bez większych oporów trzask, jeżeli chodzi o 190-tke i W124 to lekkie nie spasowanie zamków bądź złe ustawienie drzwi na zawiasach prowadzi to kilkakrotnych prób zamknięcia drzwi kończących się mocnym walnięciem. Stara S-ka czyli W126 zamyka sie tak jak W123, choć bardziej efektownie ze względu na masę drzwi oraz bolec stanowiący prowadnice, a jednocześnie zabezpieczenie przed przesunięciem wzdłużnym w momencie wypadku.
Silnik
Dokonując oględzin silnika w zależności od tego czy to będzie turbodiesel, diesel czy benzyna to trzeba zwrócić uwagę na kilka rzeczy, a mianowicie:
1. Turbodiesel ze względu na osiąganą dużo większą moc, i znacznie szybszym wkręcaniem się na obroty szybciej się zużywa, szczególnie turbosprężarka, która po ok. 150 tys. km przebiegu może wymagać wymiany łożyska, ośki na którym osadzony jest śmigło-wiatrak wytwarzający ogromny strumień powietrza. Jak to można sprawdzić? Po zdjęciu węża, poprzez który turbina wciąga powietrze zobaczymy w/w śmigło wielołopatkowe, lub inaczej turbinę z której będzie wystawać końcówka ośki . Należy poruszać tą ośką w lewo i w prawo i sprawdzić czy nie ma luzu. Jeżeli nie ma to dobrze i można jeszcze swobodnie jeździć.
2. Warto spojrzeć, jeżeli będzie taka możliwość do kolektora, który przyjmuje powietrze ze sprężarki. Znajdujący się na ściankach olej, oznacza słabe uszczelnienie układu smarowania turbosprężarki, a więc w jakimś stopniu jej zużycie . Można z tym jeździć, należy jednak liczyć się z ewentualnym zwiększeniem zużycia oleju . To samo tyczy się Intercoolera czyli chłodnicy powietrza doładowanego. Olej na ściankach węży przez które przechodzi powietrze świadczy o tym, co wyżej napisałem.
3. W zwykłym Dieslu, np. popularny model 200 D znajdujący się w 190-tce, czy też 250D lub 300 D w W124, należy sprawdzić, wskaźnik ciśnienia oleju po zapaleniu silnika. Przy zimnym silniku wskazówka musi dojść koniecznie na pozycję - 3. Natomiast po rozgrzaniu do ok. 90 stopni C wskaźnik ma prawo obniżyć się do pozycji - 2.
UWAGA !!! -Wiele nieuczciwych osób przerabia tak wskaźniki, że wskazówka stoi zawsze na pozycji - 3, co przy rozgrzanym silniku jest praktycznie niemożliwe. Wskaźnik nie pokazuje wtedy ciśnienia. Jest podłączony pod napięcie pozwalające mu utrzymywać się cały czas na pozycji - 3. Po przekręceniu kluczyka w pozycję zapalenia się kontrolek należy zwrócić uwagę na strzałkę wskaźnika. Jeżeli podnosi się od razu jeszcze przed zapaleniem to ktoś, krótko mówiąc robi nas w "jajo" i chce nas oszukać.
4. Silnik powinien zapalać bez problemu za pierwszym grzaniem świec i po jednokrotnym przekręceniu kluczyka bez dodawania gazu.
5. Po nagrzaniu do normalnej temperatury pracy ok. 90 st. C sprawdźmy czy nie dmucha z pod korka oleju biały dym. Jeżeli dymi, świadczy to o przedmuchach silnika co stanowi o jego nie zbyt dobrym stanie technicznym.
6. Silnik w czasie pracy nie może przerywać i musi się wkręcać na obroty płynnie.
7. Ważne jest, aby przy zimnym silniku wyłączyło się ssanie (po ok. 3-5min). Czynność ta charakteryzuje się nagłym zwolnieniem obrotów do ok. 600-700 obr/min.
8. Silnik po nagrzaniu do ok. 90 stopni po ostrym "przygazowaniu" nie powinien kopcić. Naturalnie, że są pewne normy, jednakże kopcenie z rury nie może być zbyt mocne. Kopcenie może świadczyć o złym stanie wtryskiwaczy /leją ropę zamiast ją rozpylać/ lub spalaniem oleju silnikowego. Wiązać się to będzie z większym zużyciem paliwa, oleju i gorszą sprawnością silnika.
9. Jeżeli chodzi o silniki benzynowe to szczególnie modele 230 miały nieudany wałek rozrządu, który "stukał" i w przypadku kupna auta z tym silnikiem sprawdźmy to na samym początku.
10. W "benzynowcach" warto się wsłuchać, czy któryś z zaworów nie "klepie" czyli jest nadpalony. Mają to z reguły silniki z większym przebiegiem rzędu 200-300 tys. km. Objawia się to "cykaniem" w górnej części silnika, pod pokrywą zaworów.
11. Przerywanie podczas dawania gazu, może świadczyć źle o pompie wtryskowej, układzie sterowania wtryskiem czy też o uszkodzeniu komputera. Często jest to trudne do usunięcia ze względu na brak przyrządów do diagnozy silnika, a wizyta w serwisie zostawi nas z pustymi kieszeniami. Jeżeli jednak jeździmy Mercedesem w miarę nowym to wizyta w serwisie może okazać się wręcz konieczna, gdyż majsterkowanie na własną rękę do niczego nas nie doprowadzi, a w wielu przypadkach narazi na dodatkowe koszty.
Podwozie
1. W przypadku możliwości zaglądnięcia pod spód auta zwróćmy uwagę na osłonę pod silnikiem i pod skrzynią biegów. Najczęściej jest ona plastikowa. Zakrywa wszelkie elementy skrzyni i silnika, aby nie doszło do większego zabrudzenia czy zawilgocenia, jak również do uszkodzenia poprzez np. odpryskujący z pod kół kamień .
2. Jeżeli mamy możliwość zdjęcia w/w pokrywy to należy popatrzeć czy nie ma przecieków w silniku, skrzyni biegów i dyferencjale. Przeważnie jest na nim drobny wyciek oleju, jest to typowa mercedesowska usterka, która jest jednak mało istotna. Ważne jest, aby sprawdzić czy wyciek oleju nie spowodował obniżenia jego poziomu.
3. Wycieki oleju mogą się również zdarzyć w amortyzatorach. Objawia się to zabrudzeniem zewnętrznej części amortyzatora. Jeżeli jednak będzie występowało to w starszych egzemplarzach wówczas nie ma za bardzo co się dziwić, gdyż jest to po prostu zużycie wynikające z eksploatacji samochodu.
Wnętrze
Dokonując oględzin wnętrza auta nie sugerujmy się czystością . Zwróćmy bardziej uwagę na zużycie zewnętrzne poszczególnych elementów. I tak:
1. Wytarta na gładko kierownica w Mercedesie to przebieg rzędu 200-300 tysięcy km, podobnie w przypadku dźwigni zmiany biegów i nakładek gumowych na pedałach sprzęgła i hamulca.
2. Nierówność cyfr w poziomie na liczniku przebiegu km to zazwyczaj znak, że ktoś go "udoskonalał"
3. Wytarte oznaczenia na zespolonej dźwigni zmiany kierunkowskazów i wycieraczek to również oznaka dużego przebiegu. W przypadku W123, W116 i podobnych rocznikowo, elementy takie są mniej ważne, gdyż auta te mają przejechane wiele-set tysięcy km i warto raczej przyjrzeć się poziomowi technicznemu.
4. Jeżeli są pokrowce na siedzeniach to warto sprawdzić, jaki jest stan oryginalnej tapicerki siedzeń. Często są one powycierane lub porozdzierane, a eleganckie futerko lub ładny pokrowiec skutecznie to maskuje
5. Sprawdźmy wszystkie przełączniki, szczególnie te od dmuchawy, elektrycznych szyb (czy działają).
6. Sprawdźmy czy szyby do końca się otwierają, a w przypadku szyb el. czy zamykanie się szyby następuje równomiernie. Ciężkie zamykanie się szyby u samej góry drzwi jest zazwyczaj spowodowane krzywą ramką okna, która była przeginana w celu lepszego jej dolegania do nadwozia, co może sugerować, że nadwozie w tym miejscu jest krzywe i było naciągane lub prostowane.
Mam nadzieję, że te wskazówki pomogą przyszłemu właścicielowi Mercedesa, kupić auto w miare przyzwoitym stanie.
Będąc na giełdzie, w autokomisie lub w innym miejscu obejrzyjmy przede wszystkim :
Zawieszenie
1. Stan zawieszenia i kąt pochylenia każdego koła. Stoją one prosto za wyjątkiem przednich, ale tylko wtedy kiedy są skręcone. Zarówno w W123, W124 oraz W201 koła przednie przy mocnym skręcie w lewo lub w prawo przeginają się na zewnątrz górną częścią opony. Nigdy nie stoją prosto jak to jest najczęściej w przypadku aut z przednim napędem. Po wyprostowaniu stoją w pozycji pionowej . Tylne zawieszenie na którym trzymają się wahacze, drążki itp. jest tak skonstruowany, że koła stoją w pionie, chyba, że auto jest obciążone, wówczas koła przechylają się górną częścią do wewnątrz.
2. Często bywa, że auta są powypadkowe i pojazd nie ma tzw. liniowości. Warto stanąć za samochodem kilka metrów i zarówno z lewej jak i z prawej sprawdzić czy koła znajdują się w jednej linii oraz czy kąt pochylenia kół jest taki sam.
Nadwozie
1. Jeżeli chodzi o blacharkę, a szczególnie błotniki i drzwi to warto stanąć z przodu lub z tyłu auta, i popatrzeć w odbicie światła w w/w części z odległości 1-2 m stojąc przed maską lub za klapą bagażnika. Fałdy lub nierówności np. na drzwiach oznaczają szpachel, czyli element był klepany lub w jakikolwiek inny sposób "ulepszany". Gorzej, jeżeli jest wymieniony na nowy, wówczas tylko oko doświadczonego lakiernika może stwierdzić czy coś było malowane, czy nie.
2. Bardzo dokładnie zwracajmy uwagę na elementy gumowe. Często są one pokryte farba w wyniku niedokładnego przygotowania auta do malowania. Uszczelki przy szybach są najczęstszym miejscem, gdzie można dojrzeć ślady farby .
3. Spasowanie wszystkich elementów nadwozia, równe szczeliny między błotnikiem a maską oraz klapą bagażnika, idealnie przylegające drzwi, na to też należy zwrócić uwagę . Nierówności szyberdachu w stosunku do dachu, mogą świadczyć o jego wymianie, prostowaniu lub naciąganiu.
4. Po otwarciu maski popatrzmy na podłużnice, które w Mercedesach są łatwe do obejrzenia. Jakiekolwiek podejrzane zgięcia lub znaczne odpryski farby, mogą świadczyć o tym, że ten element nadwozia pracował, w wyniku czego nastąpił odprysk farby.
5. Sprawdźmy jak zamykają się drzwi. W W123 jest to równy bez większych oporów trzask, jeżeli chodzi o 190-tke i W124 to lekkie nie spasowanie zamków bądź złe ustawienie drzwi na zawiasach prowadzi to kilkakrotnych prób zamknięcia drzwi kończących się mocnym walnięciem. Stara S-ka czyli W126 zamyka sie tak jak W123, choć bardziej efektownie ze względu na masę drzwi oraz bolec stanowiący prowadnice, a jednocześnie zabezpieczenie przed przesunięciem wzdłużnym w momencie wypadku.
Silnik
Dokonując oględzin silnika w zależności od tego czy to będzie turbodiesel, diesel czy benzyna to trzeba zwrócić uwagę na kilka rzeczy, a mianowicie:
1. Turbodiesel ze względu na osiąganą dużo większą moc, i znacznie szybszym wkręcaniem się na obroty szybciej się zużywa, szczególnie turbosprężarka, która po ok. 150 tys. km przebiegu może wymagać wymiany łożyska, ośki na którym osadzony jest śmigło-wiatrak wytwarzający ogromny strumień powietrza. Jak to można sprawdzić? Po zdjęciu węża, poprzez który turbina wciąga powietrze zobaczymy w/w śmigło wielołopatkowe, lub inaczej turbinę z której będzie wystawać końcówka ośki . Należy poruszać tą ośką w lewo i w prawo i sprawdzić czy nie ma luzu. Jeżeli nie ma to dobrze i można jeszcze swobodnie jeździć.
2. Warto spojrzeć, jeżeli będzie taka możliwość do kolektora, który przyjmuje powietrze ze sprężarki. Znajdujący się na ściankach olej, oznacza słabe uszczelnienie układu smarowania turbosprężarki, a więc w jakimś stopniu jej zużycie . Można z tym jeździć, należy jednak liczyć się z ewentualnym zwiększeniem zużycia oleju . To samo tyczy się Intercoolera czyli chłodnicy powietrza doładowanego. Olej na ściankach węży przez które przechodzi powietrze świadczy o tym, co wyżej napisałem.
3. W zwykłym Dieslu, np. popularny model 200 D znajdujący się w 190-tce, czy też 250D lub 300 D w W124, należy sprawdzić, wskaźnik ciśnienia oleju po zapaleniu silnika. Przy zimnym silniku wskazówka musi dojść koniecznie na pozycję - 3. Natomiast po rozgrzaniu do ok. 90 stopni C wskaźnik ma prawo obniżyć się do pozycji - 2.
UWAGA !!! -Wiele nieuczciwych osób przerabia tak wskaźniki, że wskazówka stoi zawsze na pozycji - 3, co przy rozgrzanym silniku jest praktycznie niemożliwe. Wskaźnik nie pokazuje wtedy ciśnienia. Jest podłączony pod napięcie pozwalające mu utrzymywać się cały czas na pozycji - 3. Po przekręceniu kluczyka w pozycję zapalenia się kontrolek należy zwrócić uwagę na strzałkę wskaźnika. Jeżeli podnosi się od razu jeszcze przed zapaleniem to ktoś, krótko mówiąc robi nas w "jajo" i chce nas oszukać.
4. Silnik powinien zapalać bez problemu za pierwszym grzaniem świec i po jednokrotnym przekręceniu kluczyka bez dodawania gazu.
5. Po nagrzaniu do normalnej temperatury pracy ok. 90 st. C sprawdźmy czy nie dmucha z pod korka oleju biały dym. Jeżeli dymi, świadczy to o przedmuchach silnika co stanowi o jego nie zbyt dobrym stanie technicznym.
6. Silnik w czasie pracy nie może przerywać i musi się wkręcać na obroty płynnie.
7. Ważne jest, aby przy zimnym silniku wyłączyło się ssanie (po ok. 3-5min). Czynność ta charakteryzuje się nagłym zwolnieniem obrotów do ok. 600-700 obr/min.
8. Silnik po nagrzaniu do ok. 90 stopni po ostrym "przygazowaniu" nie powinien kopcić. Naturalnie, że są pewne normy, jednakże kopcenie z rury nie może być zbyt mocne. Kopcenie może świadczyć o złym stanie wtryskiwaczy /leją ropę zamiast ją rozpylać/ lub spalaniem oleju silnikowego. Wiązać się to będzie z większym zużyciem paliwa, oleju i gorszą sprawnością silnika.
9. Jeżeli chodzi o silniki benzynowe to szczególnie modele 230 miały nieudany wałek rozrządu, który "stukał" i w przypadku kupna auta z tym silnikiem sprawdźmy to na samym początku.
10. W "benzynowcach" warto się wsłuchać, czy któryś z zaworów nie "klepie" czyli jest nadpalony. Mają to z reguły silniki z większym przebiegiem rzędu 200-300 tys. km. Objawia się to "cykaniem" w górnej części silnika, pod pokrywą zaworów.
11. Przerywanie podczas dawania gazu, może świadczyć źle o pompie wtryskowej, układzie sterowania wtryskiem czy też o uszkodzeniu komputera. Często jest to trudne do usunięcia ze względu na brak przyrządów do diagnozy silnika, a wizyta w serwisie zostawi nas z pustymi kieszeniami. Jeżeli jednak jeździmy Mercedesem w miarę nowym to wizyta w serwisie może okazać się wręcz konieczna, gdyż majsterkowanie na własną rękę do niczego nas nie doprowadzi, a w wielu przypadkach narazi na dodatkowe koszty.
Podwozie
1. W przypadku możliwości zaglądnięcia pod spód auta zwróćmy uwagę na osłonę pod silnikiem i pod skrzynią biegów. Najczęściej jest ona plastikowa. Zakrywa wszelkie elementy skrzyni i silnika, aby nie doszło do większego zabrudzenia czy zawilgocenia, jak również do uszkodzenia poprzez np. odpryskujący z pod kół kamień .
2. Jeżeli mamy możliwość zdjęcia w/w pokrywy to należy popatrzeć czy nie ma przecieków w silniku, skrzyni biegów i dyferencjale. Przeważnie jest na nim drobny wyciek oleju, jest to typowa mercedesowska usterka, która jest jednak mało istotna. Ważne jest, aby sprawdzić czy wyciek oleju nie spowodował obniżenia jego poziomu.
3. Wycieki oleju mogą się również zdarzyć w amortyzatorach. Objawia się to zabrudzeniem zewnętrznej części amortyzatora. Jeżeli jednak będzie występowało to w starszych egzemplarzach wówczas nie ma za bardzo co się dziwić, gdyż jest to po prostu zużycie wynikające z eksploatacji samochodu.
Wnętrze
Dokonując oględzin wnętrza auta nie sugerujmy się czystością . Zwróćmy bardziej uwagę na zużycie zewnętrzne poszczególnych elementów. I tak:
1. Wytarta na gładko kierownica w Mercedesie to przebieg rzędu 200-300 tysięcy km, podobnie w przypadku dźwigni zmiany biegów i nakładek gumowych na pedałach sprzęgła i hamulca.
2. Nierówność cyfr w poziomie na liczniku przebiegu km to zazwyczaj znak, że ktoś go "udoskonalał"
3. Wytarte oznaczenia na zespolonej dźwigni zmiany kierunkowskazów i wycieraczek to również oznaka dużego przebiegu. W przypadku W123, W116 i podobnych rocznikowo, elementy takie są mniej ważne, gdyż auta te mają przejechane wiele-set tysięcy km i warto raczej przyjrzeć się poziomowi technicznemu.
4. Jeżeli są pokrowce na siedzeniach to warto sprawdzić, jaki jest stan oryginalnej tapicerki siedzeń. Często są one powycierane lub porozdzierane, a eleganckie futerko lub ładny pokrowiec skutecznie to maskuje
5. Sprawdźmy wszystkie przełączniki, szczególnie te od dmuchawy, elektrycznych szyb (czy działają).
6. Sprawdźmy czy szyby do końca się otwierają, a w przypadku szyb el. czy zamykanie się szyby następuje równomiernie. Ciężkie zamykanie się szyby u samej góry drzwi jest zazwyczaj spowodowane krzywą ramką okna, która była przeginana w celu lepszego jej dolegania do nadwozia, co może sugerować, że nadwozie w tym miejscu jest krzywe i było naciągane lub prostowane.
Mam nadzieję, że te wskazówki pomogą przyszłemu właścicielowi Mercedesa, kupić auto w miare przyzwoitym stanie.
Dlaczego powinniśmy złomować pojazdy legalnie?
Czy zastanawialeś się nad pozbyciem się twojego starego auta? A może niedopuszczono go do ruchu i nie wiesz co z nim zrobić? Dowiedz się dlaczego musisz legalnie zezłomować auto!
Kasacja pojazdów to trudny moment w życiu każdego kierowcy, który nie zdecyduje się wymienić swojego dwuśladu, przed upływem czasów jego świetności. Nie dość, że trzeba pożegnać się ze swoim dotychczasowym środkiem transportu, który dotąd służył nam na co dzień, to jeszcze problemem stacje się jego kasacja.
Do niedawna za kasację pojazdu w stacji demontażu pojazdów z prawdziwego zdarzenia musieliśmy zapłacić kilkaset złotych. Obecnie jest to usługa, pod pewnymi warunkami, darmowa, jednak nawet to nas do końca nie zadowala. Trudno bowiem oddać niekiedy sprawny, lub częściowo sprawny samochód, tylko dlatego, że nie został dopuszczony do ponownej rejestracji, etc. Na portalach aukcyjnych, stronach z ogłoszeniami i gazetach roi się od ogłoszeń, w których oferowane są niedopuszczone do rejestracji pojazdy, za śmieszne pieniądze. Nie są to okazje dla przeciętnego użytkownika dwuśladu, chyba, że ten postanowi kupić podobny egzemplarz pojazdu, który obecnie posiada, by wykorzystać sprawne części do napraw i w ten sposób zaoszczędzić.
Ofertami tego typu są jednak często zainteresowane autokomisy, prowadzące nieco „szemrany” skup samochodów, by pozyskane z ich rozbiórki części samochodowe ponownie wpuścić w obieg. Oferują zazwyczaj w zależności od modelu, wieku i stanu samochodu od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Aby uwolnić dotychczasowego właściciela od problemu zawiera się umowę kupna-sprzedaży, co w pewien sposób dokumentuje oficjalne pozbycie się pojazdu. W rzeczywistości w umowie tej figuruje podstawione nazwisko, samochód zaś zostaje rozmontowany na części.
Autokasacja to spory problem dla kierowców nie tylko wiekowych pojazdów, nie nadających się już ani do sprzedaży, ani tym bardziej, do użytku. Sytuacja wygląda podobnie w przypadku nawet najnowszych samochodów, które przeszły poważny wypadek. Jeśli naprawa jest nieopłacalna, w stosunku do wartości rynkowej sprawnego pojazdu o tej samej specyfikacji, jedynym wyjściem jest pomoc drogowa, która odwiezie wrak wprost do stacji demontażu pojazdów.
W takich przypadkach legalne złomowanie jest niezbędne ze względu na wysokie kary grzywny, które zaczęły obowiązywać od 2011 roku.
Nie wyrzucaj, możesz zarobić!
Zużyte katalizatory to drogocenny towar. Firmy zajmujące się ich przerobem są w stanie zapłacić za sztukę nawet 1500 zł!
Po wymianie na nowy warto zachować stary katalizator.
Dla przeciętnego kierowcy, zużyty katalizator oznacza same problemy: spadek mocy, zwiększone zużycie paliwa i wydatki na nowy podzespół. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę, że część pieniędzy można odzyskać, jeśli odsprzedamy zużyty katalizator. W internecie bez problemu odnajdziemy ogłoszenia firm zajmujących się skupem. Niektóre dysponują nawet orientacyjnymi cennikami.
Co się odzyskuje?
Towarem poszukiwanym jest przede wszystkim platyna. Wynika to z faktu, że w warunkach naturalnych do pozyskania ok. 1 kg platyny kopalnia musi wydobyć ok. 150 ton rudy. Odzyskanie 1 kg platyny w ramach recyklingu wymaga jedynie kilku ton zużytych katalizatorów. Proces odzysku jest bez porównania tańszy i mniej szkodliwy dla środowiska. Podczas recyklingu katalizatorów odzyskiwane są także rod i pallad. Ostatni z wymienionych metali jest "niestety" znacznie tańszy od pozostałych.
Zasada wyceny
Na rynku funkcjonuje wiele systemów wyceny katalizatorów. Kierowcom proponowane są zwykle dwa. Pierwszy sugerują firmy, które publikują na swoich stronach internetowych orientacyjne cenniki "za sztukę" z podziałem na marki i modele samochodów z których zostały wymontowane katalizatory. Czasem cennik zaopatrzony jest w zdjęcia, które ułatwiają identyfikację typu podzespołu. Drugi sposób wyceny, bardziej miarodajny, opiera się na próbkowaniu wnętrza katalizatora i analizie faktycznej zawartości metali szlachetnych. Jest to oczywiście "amatorskie" badanie orientacyjne, które trwa kilkanaście sekund.
Zniżki i zwyżki
Osoba która sprzedaje katalizator, musi mieć świadomość, że nie zawsze uzyska za niego maksymalną deklarowaną w internecie cenę. Niektóre katalizatory mają wyjątkowo dużo platyny i osiągają zawrotne ceny. Inne konstruowane są głównie w oparciu o stosunkowo tani pallad. Na obniżenie ceny wpływa także drastyczne zużycie katalizatora. Okazuje się, że wraz z wiekiem istotna część metali szlachetnych zostaje z katalizatora wyemitowana do atmosfery. Na szczęście takie wyjałowione katalizatory trafiają się rzadko.
Objawy zużycia katalizatora
Zużyty w naturalny sposób katalizator traci drożność i tym samym zwiększa opory przepływu spalin. Powoduje to zwykle znaczny spadek mocy samochodu, wzrost zużycia paliwa i przegrzewanie się katalizatora. Niektóre modele samochodów mają żółtą kontrolkę przegrzewania katalizatora. Katalizatory uszkodzone mechanicznie (z pękniętym wnętrzem) generują hałas i nie oczyszczają spalin. W autach z EOBD 2 zaświeci się kontrolka "check engine'. W pozostałych dowiemy się o tym podczas okresowego przeglądu.
Sporo płacą
Katalizatory z dużą ilością platyny skupowane są średnio po ok. 300- 400 zł za kilogram. Katalizatory palladowe z małą ilością platyny wyceniane są zwykle po ok. 200 zł za kilogram. Średnia waga katalizatora wynosi ok. 0,8-1,2 kg. Skupowane są zarówno katalizatory pochodzące z silników benzynowych jak też z jednostek wysokoprężnych.
Warto wiedzieć
Jesli mechanik zasugeruje wymianę katalizatora, poproś o zwrot starego.
Jeśli - choć to niezgodne z przepisami - zadecydujecie wspólnie o wybiciu zatkanego wnętrza katalizatora ( w układzie wydechowym pozostanie pusta obudowa), poproś o zwrot rdzenia. Firmy oferują spore pieniądze za same elementy ceramiczne.
Po wybiciu wnętrza katalizatora układ wydechowy pracuje zwykle głośniej i szybciej się przepala. Optymalnym rozwiązaniem jest montaż tzw. katalizatora uniwersalnego.
Po wymianie na nowy warto zachować stary katalizator.
Dla przeciętnego kierowcy, zużyty katalizator oznacza same problemy: spadek mocy, zwiększone zużycie paliwa i wydatki na nowy podzespół. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę, że część pieniędzy można odzyskać, jeśli odsprzedamy zużyty katalizator. W internecie bez problemu odnajdziemy ogłoszenia firm zajmujących się skupem. Niektóre dysponują nawet orientacyjnymi cennikami.
Co się odzyskuje?
Towarem poszukiwanym jest przede wszystkim platyna. Wynika to z faktu, że w warunkach naturalnych do pozyskania ok. 1 kg platyny kopalnia musi wydobyć ok. 150 ton rudy. Odzyskanie 1 kg platyny w ramach recyklingu wymaga jedynie kilku ton zużytych katalizatorów. Proces odzysku jest bez porównania tańszy i mniej szkodliwy dla środowiska. Podczas recyklingu katalizatorów odzyskiwane są także rod i pallad. Ostatni z wymienionych metali jest "niestety" znacznie tańszy od pozostałych.
Zasada wyceny
Na rynku funkcjonuje wiele systemów wyceny katalizatorów. Kierowcom proponowane są zwykle dwa. Pierwszy sugerują firmy, które publikują na swoich stronach internetowych orientacyjne cenniki "za sztukę" z podziałem na marki i modele samochodów z których zostały wymontowane katalizatory. Czasem cennik zaopatrzony jest w zdjęcia, które ułatwiają identyfikację typu podzespołu. Drugi sposób wyceny, bardziej miarodajny, opiera się na próbkowaniu wnętrza katalizatora i analizie faktycznej zawartości metali szlachetnych. Jest to oczywiście "amatorskie" badanie orientacyjne, które trwa kilkanaście sekund.
Zniżki i zwyżki
Osoba która sprzedaje katalizator, musi mieć świadomość, że nie zawsze uzyska za niego maksymalną deklarowaną w internecie cenę. Niektóre katalizatory mają wyjątkowo dużo platyny i osiągają zawrotne ceny. Inne konstruowane są głównie w oparciu o stosunkowo tani pallad. Na obniżenie ceny wpływa także drastyczne zużycie katalizatora. Okazuje się, że wraz z wiekiem istotna część metali szlachetnych zostaje z katalizatora wyemitowana do atmosfery. Na szczęście takie wyjałowione katalizatory trafiają się rzadko.
Objawy zużycia katalizatora
Zużyty w naturalny sposób katalizator traci drożność i tym samym zwiększa opory przepływu spalin. Powoduje to zwykle znaczny spadek mocy samochodu, wzrost zużycia paliwa i przegrzewanie się katalizatora. Niektóre modele samochodów mają żółtą kontrolkę przegrzewania katalizatora. Katalizatory uszkodzone mechanicznie (z pękniętym wnętrzem) generują hałas i nie oczyszczają spalin. W autach z EOBD 2 zaświeci się kontrolka "check engine'. W pozostałych dowiemy się o tym podczas okresowego przeglądu.
Sporo płacą
Katalizatory z dużą ilością platyny skupowane są średnio po ok. 300- 400 zł za kilogram. Katalizatory palladowe z małą ilością platyny wyceniane są zwykle po ok. 200 zł za kilogram. Średnia waga katalizatora wynosi ok. 0,8-1,2 kg. Skupowane są zarówno katalizatory pochodzące z silników benzynowych jak też z jednostek wysokoprężnych.
Warto wiedzieć
Jesli mechanik zasugeruje wymianę katalizatora, poproś o zwrot starego.
Jeśli - choć to niezgodne z przepisami - zadecydujecie wspólnie o wybiciu zatkanego wnętrza katalizatora ( w układzie wydechowym pozostanie pusta obudowa), poproś o zwrot rdzenia. Firmy oferują spore pieniądze za same elementy ceramiczne.
Po wybiciu wnętrza katalizatora układ wydechowy pracuje zwykle głośniej i szybciej się przepala. Optymalnym rozwiązaniem jest montaż tzw. katalizatora uniwersalnego.
ROMULUS http://mojeauto-romulus.blogspot.com
Złożona pielęgnacja samochodu
Zadbany i atrakcyjny samochód to nie tylko błyszczący lakier czy wypucowane siedzenia. Naprawdę uważny, rozsądny właściciel pielęgnuje samochód nie tylko z zewnątrz, na pokaz, ale i od środka, co gwarantuje mu bezpieczną, wysokiej jakości jazdę. Na co zwrócić uwagę, pielęgnując auto?
Hamulce
Hamulce to przede wszystkim bezpieczeństwo – bez sprawnych hamulców nawet nie myśl o tym, by wyjeżdżać z garażu! Zużycie tego elementu łatwo poznasz po luzach czy wydłużeniu drogi hamowania – wtedy nie ociągają się i nie myśl o oszczędnościach, gdyż konieczna jest wymiana tarcz hamulcowych i klocków (wymienia się je zawsze razem). Miej też na uwadze, by klocki hamulcowe były nie cieńsze, niż 2 mm – gdy zbliżają się do tej granicy, bezzwłocznie umów się z mechanikiem.
Łożyska kół
Wszelkiego rodzaju niepokojące odgłosy dochodzące z kół mogą mieć źródło w zużytych łożyskach kół. Starte, luźne łożyska mogą doprowadzić do szybkiego wyeksploatowania opon a nawet do blokady kół, co jest prostą drogą do tragicznego wypadku. Gdy tylko coś zacznie stukać, chrzęścić czy pukać w kole, dzwoń do mechanika, by wymienić łożyska w kołach.
Płyny
Płyny używane w samochodzie to nie tylko paliwo i olej, ale również ciecze innego przeznaczenia – płyny hamulcowe, chłodnicze i spryskiwacze do szyb. Używaj płynów dobrej jakości, nie oszczędzaj na nich, kontroluj ich poziom i stan zużycia, wymieniaj i uzupełniaj zawsze, gdy to potrzebne. Nie szukaj oszczędności w w/w płynach – ich wysoka jakość gwarantuje niezawodność i chroni części silnika a tym samym Ciebie, więc nie skąp na dobre ciecze.
Podpory i krzyżaki
Niewielkie elementy składowe samochodu bywają przez kierowców bagatelizowane, wszak skupiają się na tych większych, które łatwo nazwać, znaleźć i wymienić. Niemniej pamiętaj, że na przykład podpory i krzyżaki także są istotne! To nieduże, ale bardzo ważne dla auta części, które ulegają zużyciu – wtedy należy je wymienić. Krzyżaki i podpory nie są kosztowne a już na pewno ich cena jest niższa, niż konieczność zapłaty mechanikowi za naprawdę zniszczonego silnika. Nie bagatelizuj więc małych elementów i również o nie zadbaj, sprawdzając regularnie ich stan oraz przestrzegając wymian.
Hamulce
Hamulce to przede wszystkim bezpieczeństwo – bez sprawnych hamulców nawet nie myśl o tym, by wyjeżdżać z garażu! Zużycie tego elementu łatwo poznasz po luzach czy wydłużeniu drogi hamowania – wtedy nie ociągają się i nie myśl o oszczędnościach, gdyż konieczna jest wymiana tarcz hamulcowych i klocków (wymienia się je zawsze razem). Miej też na uwadze, by klocki hamulcowe były nie cieńsze, niż 2 mm – gdy zbliżają się do tej granicy, bezzwłocznie umów się z mechanikiem.
Łożyska kół
Wszelkiego rodzaju niepokojące odgłosy dochodzące z kół mogą mieć źródło w zużytych łożyskach kół. Starte, luźne łożyska mogą doprowadzić do szybkiego wyeksploatowania opon a nawet do blokady kół, co jest prostą drogą do tragicznego wypadku. Gdy tylko coś zacznie stukać, chrzęścić czy pukać w kole, dzwoń do mechanika, by wymienić łożyska w kołach.
Płyny
Płyny używane w samochodzie to nie tylko paliwo i olej, ale również ciecze innego przeznaczenia – płyny hamulcowe, chłodnicze i spryskiwacze do szyb. Używaj płynów dobrej jakości, nie oszczędzaj na nich, kontroluj ich poziom i stan zużycia, wymieniaj i uzupełniaj zawsze, gdy to potrzebne. Nie szukaj oszczędności w w/w płynach – ich wysoka jakość gwarantuje niezawodność i chroni części silnika a tym samym Ciebie, więc nie skąp na dobre ciecze.
Podpory i krzyżaki
Niewielkie elementy składowe samochodu bywają przez kierowców bagatelizowane, wszak skupiają się na tych większych, które łatwo nazwać, znaleźć i wymienić. Niemniej pamiętaj, że na przykład podpory i krzyżaki także są istotne! To nieduże, ale bardzo ważne dla auta części, które ulegają zużyciu – wtedy należy je wymienić. Krzyżaki i podpory nie są kosztowne a już na pewno ich cena jest niższa, niż konieczność zapłaty mechanikowi za naprawdę zniszczonego silnika. Nie bagatelizuj więc małych elementów i również o nie zadbaj, sprawdzając regularnie ich stan oraz przestrzegając wymian.
Patrycja
Utrata wartości: zobacz ile stracisz na aucie?
Jeśli brać pod uwagę tylko suche liczby nowy samochód, to bardzo kiepska inwestycja. Kupując nowe auto, już w momencie wyjazdu za bramę salonu, tracimy od kilku do kilkunastu procent zapłaconej chwilę wcześniej kwoty.
W pierwszym roku nawet chodliwe auta tracą ok. 30 proc. pierwotnej wartości, po trzech latach można je sprzedać za około połowę zapłaconej wcześniej ceny. Przyjmijmy, że widoczna na zdjęciu Kia cee’d przejeżdża rocznie ok. 15 tys. km. Jeśli założymy, że takie auto spala ok. 7 l/100 km, to przy dzisiejszych cenach paliwa oznacza to, że w ciągu trzech lat jej właściciel wyda na stacjach benzynowych łącznie ok. 15 tys. złotych. W tym samym czasie z powodu utraty wartości straci ponad 30 tys. złotych! Do tego trzeba doliczyć koszty okresowych przeglądów, materiałów eksploatacyjnych oraz ubezpieczenia i otrzymamy łączną kwotę zbliżoną do 55 tys. złotych.
Oznacza to, że przejechanie kilometra kosztowało ok. 1,20 zł. Niby nie tak dużo, ale z drugiej strony za taką właśnie kwotę możemy przejechać taki sam odcinek... taksówką należącą do jednej z tanich korporacji. Dodajmy, że założenia do naszego wyliczenia były stosunkowo optymistyczne – wybraliśmy model, który zdaniem ekspertów z firmy Eurotax należy do najlepiej trzymających cenę (co ciekawe, w tej kategorii cee’d wypada lepiej nawet od Volkswagena Golfa), a przebieg auta był całkiem pokaźny.
Jeśli wybralibyśmy auto klasy wyższej, które traciłoby na wartości szybciej lub uwzględnilibyśmy niższe przebiegi roczne albo krótszy okres eksploatacji, to mogłoby się okazać, że nawet wynajęta limuzyna z szoferem byłaby tańszym środkiem transportu.
Ponieważ utrata wartości stanowi tak duży procent ogólnego kosztu eksploatacji auta, to warto uwzględniać ją przy wyborze nowego samochodu. Jedne modele tracą na wartości szybciej, inne zaś wolniej. Stosunkowo najlepszą inwestycją okazują się SUV-y i auta terenowe – tracą one na wartości znacznie mniej od kupionych za porównywalne kwoty aut klasy średniej lub wyższej. Wynika to ze znacznie mniejszego nasycenia rynku i sporego popytu na terenówki.
Co ciekawe, w przypadku takich aut bardzo często cenniki opracowywane przez firmy badające rynek motoryzacyjny (Eurotax, Infoexpert) nie sprawdzają się – znalezienie na rynku przyzwoitej terenówki w cenie takiej, jak przewidują katalogi aut używanych, jest niezwykle trudne. Najwięcej można stracić na aucie luksusowym – no ale w końcu, kto bogatemu zabroni szastać pieniędzmi?
W tym przypadku problem polega na tym, że mimo olbrzymiej utraty wartości w ciągu pierwszych kilku lat cena auta jest nadal tak wysoka, iż pozostaje poza zasięgiem przeciętnego Kowalskiego. Jeśli kogoś stać na to, żeby wydać na auto ponad 100 tys. złotych, to zwykle woli wybrać samochód nowy, prosto z salonu – popyt jest więc ograniczony.
Jednak wybór auta wyłącznie na podstawie rankingów, które mówią, ile procent rocznie dany model traci na wartości, też grozi wpadnięciem w pewną „pułapkę logiczną”. Jeśli bowiem wybierzemy znacznie droższy samochód tylko dlatego, że po kilku latach zachowa on większy odsetek wyjściowej ceny, to może się okazać, że zrobiliśmy bardzo kiepski interes. Liczą się kwoty bezwzględne, a nie procenty! A to dlatego że wydajemy i zarabiamy też w złotówkach, a nie w procentach!
W pierwszym roku nawet chodliwe auta tracą ok. 30 proc. pierwotnej wartości, po trzech latach można je sprzedać za około połowę zapłaconej wcześniej ceny. Przyjmijmy, że widoczna na zdjęciu Kia cee’d przejeżdża rocznie ok. 15 tys. km. Jeśli założymy, że takie auto spala ok. 7 l/100 km, to przy dzisiejszych cenach paliwa oznacza to, że w ciągu trzech lat jej właściciel wyda na stacjach benzynowych łącznie ok. 15 tys. złotych. W tym samym czasie z powodu utraty wartości straci ponad 30 tys. złotych! Do tego trzeba doliczyć koszty okresowych przeglądów, materiałów eksploatacyjnych oraz ubezpieczenia i otrzymamy łączną kwotę zbliżoną do 55 tys. złotych.
Oznacza to, że przejechanie kilometra kosztowało ok. 1,20 zł. Niby nie tak dużo, ale z drugiej strony za taką właśnie kwotę możemy przejechać taki sam odcinek... taksówką należącą do jednej z tanich korporacji. Dodajmy, że założenia do naszego wyliczenia były stosunkowo optymistyczne – wybraliśmy model, który zdaniem ekspertów z firmy Eurotax należy do najlepiej trzymających cenę (co ciekawe, w tej kategorii cee’d wypada lepiej nawet od Volkswagena Golfa), a przebieg auta był całkiem pokaźny.
Jeśli wybralibyśmy auto klasy wyższej, które traciłoby na wartości szybciej lub uwzględnilibyśmy niższe przebiegi roczne albo krótszy okres eksploatacji, to mogłoby się okazać, że nawet wynajęta limuzyna z szoferem byłaby tańszym środkiem transportu.
Ponieważ utrata wartości stanowi tak duży procent ogólnego kosztu eksploatacji auta, to warto uwzględniać ją przy wyborze nowego samochodu. Jedne modele tracą na wartości szybciej, inne zaś wolniej. Stosunkowo najlepszą inwestycją okazują się SUV-y i auta terenowe – tracą one na wartości znacznie mniej od kupionych za porównywalne kwoty aut klasy średniej lub wyższej. Wynika to ze znacznie mniejszego nasycenia rynku i sporego popytu na terenówki.
Co ciekawe, w przypadku takich aut bardzo często cenniki opracowywane przez firmy badające rynek motoryzacyjny (Eurotax, Infoexpert) nie sprawdzają się – znalezienie na rynku przyzwoitej terenówki w cenie takiej, jak przewidują katalogi aut używanych, jest niezwykle trudne. Najwięcej można stracić na aucie luksusowym – no ale w końcu, kto bogatemu zabroni szastać pieniędzmi?
W tym przypadku problem polega na tym, że mimo olbrzymiej utraty wartości w ciągu pierwszych kilku lat cena auta jest nadal tak wysoka, iż pozostaje poza zasięgiem przeciętnego Kowalskiego. Jeśli kogoś stać na to, żeby wydać na auto ponad 100 tys. złotych, to zwykle woli wybrać samochód nowy, prosto z salonu – popyt jest więc ograniczony.
Jednak wybór auta wyłącznie na podstawie rankingów, które mówią, ile procent rocznie dany model traci na wartości, też grozi wpadnięciem w pewną „pułapkę logiczną”. Jeśli bowiem wybierzemy znacznie droższy samochód tylko dlatego, że po kilku latach zachowa on większy odsetek wyjściowej ceny, to może się okazać, że zrobiliśmy bardzo kiepski interes. Liczą się kwoty bezwzględne, a nie procenty! A to dlatego że wydajemy i zarabiamy też w złotówkach, a nie w procentach!
kamil romaniuk
zapraszam do poczytania!!!
zapraszam do poczytania!!!
Auta z najwyższej półki
Któż z nas nie marzy o pieknym, szybkim, drogim supersamochodzie? Oto kilka z pośród wielu takich modeli, które sprawiają, że przejażdżka nimi podnosi tętno i bicie serca!
Nie jeden z nas pewnie marzy o szybkim super samochodzie osiągającym niebagatelne osiągi, rozwijającym ogromne prędkości rzędu 300km/h i więcej, przyspieszającym do setki w 3, może 4 sekundy, kosztujące fortuny, na które niestety większości z nas nie stać. Założę się, że każdy chociaż raz w życiu myślał sobie co by zrobił, gdyby trafił szóstkę w toto lotka :-) Jak się domyślam zapewne większość facetów pomyślała sobie właśnie o takim szybkim, drogim, sportowym samochodzie. Dla oderwania się na chwile od rzeczywistości zamieszczam właśnie ten artykuł. Przedstawię państwu kilka takich aut z najwyższej półki zasługujących sobie na poświęcenie chwili uwagi. Przez chwile, każdy czytający ten artykuł może oderwać się myślami od szarej codzienności i wyobrazić sobie, gdyby był w posiadaniu chociażby jednego z takich aut...
Pierwszym z nich będzie auto, które moim zdaniem jest strzałem w dziesiątkę ze strony Ferrari! Jest to mianowicie Ferrari FF. Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jest to pierwszy seryjnie wytwarzany samochód Ferrari z napędem na 4 koła. Jeśli ktoś interesuje się nieco ta marka, to od razu zauważy, że przednie reflektory przypominają kształtem światła z modelu 458 Italia. Uważam, że osiągi Ferrari FF zadowoliłyby nawet najbardziej wybrednego kierowcę. Pod maską pracuje 12- cylindrowy silnik o pojemności 6,3l. Moc tego potwora to 660KM, a jego maksymalny moment obrotowy wynosi 683 Nm. Do setki FF rozpędza się zaledwie w 3,7 s. Prędkość maksymalna jest równie imponująca jak reszta parametrów tego auta i wynosi 335 km/h. Co zaskakujące pojemność bagażnika wynosi aż 450 l. Pojemność tą można zwiększyć do 800 l. To rewelacyjny wynik zważywszy na to, że auta tego typu mieszczą w bagażniku co najwyżej walizkę lub torbę podróżną. Jeśli chodzi o kwestię spalania, to oczywiście jego gigantyczne osiągi przekładają się na spalanie. Wg. testów średnie zużycie paliwa oscyluje w granicy 16 l/100 km., ale nie oszukujmy się, to nie jest auto, dla niedzielnych kierowców i gdyby auto trafiło w nasze ręce zużycie paliwa na poziomie 16 l/100km bez problemu mogło by się podwoić :) To auto ma być szybkie, dynamiczne, ma się dobrze prowadzić i prezentować, a spalanie... Niech sobie pali, bo kto kupując i jeżdżąc takim autem liczy kolejne litry ubywającego ze zbiornika paliwa...
Kolejnym z aut, które chciałbym państwu przybliżyć jest Porsche Carrera GT. Myślę, że w tym zestawieniu aut, Porsche nie powinno zabraknąć... Jak wiemy Porsche zawsze kojarzyło się z połączenia luksusu i nieprzeciętnych osiągów... w tym modelu w odróżnieniu od "zwykłej" 911 wyposażenie odstępuje nieco od klasycznego wnętrza i zrobiony jest krok nieco dalej... Materiały i tworzywa są oczywiście z najwyższej półki. Zasiadając za kierownicą tego auta uświadamiamy sobie, że to juz nie są żarty... Łącznie wyprodukowano 1111 szt. tego super szybkiego samochodu z czego ponad połowa trafiła za Atlantyk na rynek amerykański. Carrera GT posiada motor V10 o pojemności 5,7l. i mocy 612 KM. Jak widać sama moc jest już imponująca. Moment obrotowy to 590 Nm uzyskiwanych przy 5750 obr./min. Prędkość max. wynosi 330 km/h, a do setki auto rozpędza się w niecałe 4 sek. oczywiście taki kolos musi "twardo stąpać po ziemi" w związku z tym zaopatrzona go w opony 265/35ZR19 Michelin Pilot Sport 2 z przodu i ogromne 335/30ZR20 Michelin Pilot Sport z tyłu. Zbiornik mieści 92l. paliwa. Wg. producenta przeciętne spalanie kształtuje się w granicy 16-24l., ale jak wiemy w rzeczywistości wyniki są zupełnie inne.
Trzecim i zarazem ostatnim autem opisanym przeze mnie w tym artykule jest Lamborghini Reventón. Ten super samochód został wyprodukowany przez włoską firmę Automobil Lamborghini na bazie Murcielago LP 640. Design tego auta został doceniony przez jury konkursu "L'Automobile Piu Belle del Mondo" czyli najpiękniejszy samochód świata. Auto zdobyło pierwsze miejsce w kat. aut specjalnych. Jest to najdroższy i najmocniejszy model Lamborghini. Na rynek wyszło zaledwie 21 egzemplarzy tego auta, a cena jednej sztuki to bagatela 1mln. euro. Oczywiście pierwsza sztuka trafiła do Lamborghini Museum. Samochód ten zaopatrzony jest w najnowszą technologie. Deska rozdzielcza obejmuje trzy ciekłokrystaliczne monitory TFT z dwoma trybami wyświetlania. Przejdźmy teraz do osiągów. Samochód ten zasila V12 o poj. 6,5l. i mocy 650KM. Prędkość max. wynosi 340km/h, a od 0-100 rozpędza się w 3,4 sek. Zbiornik mieści 100l. paliwa. Masa własna to 1665kg. Podstawą Reventon'a są magnezowe felgi firmy OZ z oponami Pirelli- przód: P-Zero Rosso 245/35 ZR18 i tył: P-Zero Rosso 335/30 ZR18. Karoseria wykonana jest oczywiście z najlżejszych materiałów, głownie kevlaru z niektórymi częściami z aluminium i tytanu.
Nie jeden z nas pewnie marzy o szybkim super samochodzie osiągającym niebagatelne osiągi, rozwijającym ogromne prędkości rzędu 300km/h i więcej, przyspieszającym do setki w 3, może 4 sekundy, kosztujące fortuny, na które niestety większości z nas nie stać. Założę się, że każdy chociaż raz w życiu myślał sobie co by zrobił, gdyby trafił szóstkę w toto lotka :-) Jak się domyślam zapewne większość facetów pomyślała sobie właśnie o takim szybkim, drogim, sportowym samochodzie. Dla oderwania się na chwile od rzeczywistości zamieszczam właśnie ten artykuł. Przedstawię państwu kilka takich aut z najwyższej półki zasługujących sobie na poświęcenie chwili uwagi. Przez chwile, każdy czytający ten artykuł może oderwać się myślami od szarej codzienności i wyobrazić sobie, gdyby był w posiadaniu chociażby jednego z takich aut...
Pierwszym z nich będzie auto, które moim zdaniem jest strzałem w dziesiątkę ze strony Ferrari! Jest to mianowicie Ferrari FF. Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jest to pierwszy seryjnie wytwarzany samochód Ferrari z napędem na 4 koła. Jeśli ktoś interesuje się nieco ta marka, to od razu zauważy, że przednie reflektory przypominają kształtem światła z modelu 458 Italia. Uważam, że osiągi Ferrari FF zadowoliłyby nawet najbardziej wybrednego kierowcę. Pod maską pracuje 12- cylindrowy silnik o pojemności 6,3l. Moc tego potwora to 660KM, a jego maksymalny moment obrotowy wynosi 683 Nm. Do setki FF rozpędza się zaledwie w 3,7 s. Prędkość maksymalna jest równie imponująca jak reszta parametrów tego auta i wynosi 335 km/h. Co zaskakujące pojemność bagażnika wynosi aż 450 l. Pojemność tą można zwiększyć do 800 l. To rewelacyjny wynik zważywszy na to, że auta tego typu mieszczą w bagażniku co najwyżej walizkę lub torbę podróżną. Jeśli chodzi o kwestię spalania, to oczywiście jego gigantyczne osiągi przekładają się na spalanie. Wg. testów średnie zużycie paliwa oscyluje w granicy 16 l/100 km., ale nie oszukujmy się, to nie jest auto, dla niedzielnych kierowców i gdyby auto trafiło w nasze ręce zużycie paliwa na poziomie 16 l/100km bez problemu mogło by się podwoić :) To auto ma być szybkie, dynamiczne, ma się dobrze prowadzić i prezentować, a spalanie... Niech sobie pali, bo kto kupując i jeżdżąc takim autem liczy kolejne litry ubywającego ze zbiornika paliwa...
Kolejnym z aut, które chciałbym państwu przybliżyć jest Porsche Carrera GT. Myślę, że w tym zestawieniu aut, Porsche nie powinno zabraknąć... Jak wiemy Porsche zawsze kojarzyło się z połączenia luksusu i nieprzeciętnych osiągów... w tym modelu w odróżnieniu od "zwykłej" 911 wyposażenie odstępuje nieco od klasycznego wnętrza i zrobiony jest krok nieco dalej... Materiały i tworzywa są oczywiście z najwyższej półki. Zasiadając za kierownicą tego auta uświadamiamy sobie, że to juz nie są żarty... Łącznie wyprodukowano 1111 szt. tego super szybkiego samochodu z czego ponad połowa trafiła za Atlantyk na rynek amerykański. Carrera GT posiada motor V10 o pojemności 5,7l. i mocy 612 KM. Jak widać sama moc jest już imponująca. Moment obrotowy to 590 Nm uzyskiwanych przy 5750 obr./min. Prędkość max. wynosi 330 km/h, a do setki auto rozpędza się w niecałe 4 sek. oczywiście taki kolos musi "twardo stąpać po ziemi" w związku z tym zaopatrzona go w opony 265/35ZR19 Michelin Pilot Sport 2 z przodu i ogromne 335/30ZR20 Michelin Pilot Sport z tyłu. Zbiornik mieści 92l. paliwa. Wg. producenta przeciętne spalanie kształtuje się w granicy 16-24l., ale jak wiemy w rzeczywistości wyniki są zupełnie inne.
Trzecim i zarazem ostatnim autem opisanym przeze mnie w tym artykule jest Lamborghini Reventón. Ten super samochód został wyprodukowany przez włoską firmę Automobil Lamborghini na bazie Murcielago LP 640. Design tego auta został doceniony przez jury konkursu "L'Automobile Piu Belle del Mondo" czyli najpiękniejszy samochód świata. Auto zdobyło pierwsze miejsce w kat. aut specjalnych. Jest to najdroższy i najmocniejszy model Lamborghini. Na rynek wyszło zaledwie 21 egzemplarzy tego auta, a cena jednej sztuki to bagatela 1mln. euro. Oczywiście pierwsza sztuka trafiła do Lamborghini Museum. Samochód ten zaopatrzony jest w najnowszą technologie. Deska rozdzielcza obejmuje trzy ciekłokrystaliczne monitory TFT z dwoma trybami wyświetlania. Przejdźmy teraz do osiągów. Samochód ten zasila V12 o poj. 6,5l. i mocy 650KM. Prędkość max. wynosi 340km/h, a od 0-100 rozpędza się w 3,4 sek. Zbiornik mieści 100l. paliwa. Masa własna to 1665kg. Podstawą Reventon'a są magnezowe felgi firmy OZ z oponami Pirelli- przód: P-Zero Rosso 245/35 ZR18 i tył: P-Zero Rosso 335/30 ZR18. Karoseria wykonana jest oczywiście z najlżejszych materiałów, głownie kevlaru z niektórymi częściami z aluminium i tytanu.
www.wswieciemotoryzacji.blogspot.com
Jak kupić auto za granicą?
Bardzo często podejmując decyzję o zakupie nowego samochodu zastanawiamy się czy nie warto sprowadzić go z zagranicy. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z faktu, jaką drogę przejść należy aby móc cieszyć się własnym importowanym samochodem.
Kiedy będziemy w ręku komplet dokumentów, powinniśmy udać się do niemieckiego wydziału komunikacji w celu wykupienia tablic umożliwiających nam eksport samochodu. W urzędzie tym spotkamy się z dwoma rodzajami tablic rejestracyjnych. Pierwsze z nich to tablice z paskiem czerwonym. Są one ważne przez dłuższy okres niż tablice żółtym paskiem, ale warunkiem ich otrzymania są ważne badania techniczne pojazdu. Jeżeli nasze auto nie posiada przeglądu dostaniemy tablice z paskiem żółtym, których ważność wynosi tylko pięć dni. Jeżeli potrzebujemy tablic przewozowych na dłuższy czas a nie mamy ważnego przeglądu, musimy udać się do Tüv-u lub Dekry. Po otrzymaniu tablic musimy jeszcze zakupić OC pojazdu na czas podróży do kraju.
Kiedy mamy już ważne tablice i komplet dokumentów, spokojnie możemy udać się do Polski, gdzie czekają nas kolejne formalności.
Pierwszym miejscem po powrocie, do którego należy się udać jest biuro tłumaczeń. Tutaj przywiezione dokumenty powinny zostać przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego. Kiedy mamy w ręku przetłumaczone dokumenty, możemy rozpocząć proces rejestracji pojazdu. W tym celu powinniśmy posiadać ważny przegląd w kraj, który zrobić możemy w najbliższej stacji kontroli pojazdów.
Sprowadzanie samochodów w ostatnich latach jest bardzo modne, gdyż nie jednokrotnie jesteśmy w stanie kupić modele dużo lepiej utrzymane, za niższą niż w kraju cenę. Żeby jednak wiedzieć kiedy będzie się nam to opłacało polecam zapoznać się ze wskazówkami, które zawarte zostaną w tym artykule.
Tak jak w kraju, tak i za granicą możemy kupić samochód od osoby prywatnej lub zawodowego dealera czy komisu samochodowego. Jeżeli nasz pojazd będzie kupowany od osoby prywatnej będziemy musieli podpisać z nią umowę kupna sprzedaży. Jeżeli nasze wymarzone auto będzie kupowane w komisie, otrzymamy za nie rachunek.
Od kupującego powinniśmy otrzymać:
Brief (Fahrzeugbrief lub Zulassungsbescheinigung Teil II) - karta pojazdu
Fahrzeugschein lub Zulassungsbescheinigung Teil I - dowód rejestracyjny
Abmeldebescheinigung - zaświadczenie o wymeldowaniu pojazdu
Dwa komplety kluczykówKiedy będziemy w ręku komplet dokumentów, powinniśmy udać się do niemieckiego wydziału komunikacji w celu wykupienia tablic umożliwiających nam eksport samochodu. W urzędzie tym spotkamy się z dwoma rodzajami tablic rejestracyjnych. Pierwsze z nich to tablice z paskiem czerwonym. Są one ważne przez dłuższy okres niż tablice żółtym paskiem, ale warunkiem ich otrzymania są ważne badania techniczne pojazdu. Jeżeli nasze auto nie posiada przeglądu dostaniemy tablice z paskiem żółtym, których ważność wynosi tylko pięć dni. Jeżeli potrzebujemy tablic przewozowych na dłuższy czas a nie mamy ważnego przeglądu, musimy udać się do Tüv-u lub Dekry. Po otrzymaniu tablic musimy jeszcze zakupić OC pojazdu na czas podróży do kraju.
Kiedy mamy już ważne tablice i komplet dokumentów, spokojnie możemy udać się do Polski, gdzie czekają nas kolejne formalności.
Pierwszym miejscem po powrocie, do którego należy się udać jest biuro tłumaczeń. Tutaj przywiezione dokumenty powinny zostać przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego. Kiedy mamy w ręku przetłumaczone dokumenty, możemy rozpocząć proces rejestracji pojazdu. W tym celu powinniśmy posiadać ważny przegląd w kraj, który zrobić możemy w najbliższej stacji kontroli pojazdów.
Na opłacenie akcyzy w urzędzie celnym mamy pięć dni od daty zakupu. Wpłaty podatku dokonać musimy na konto właściwej dla miejsca zamieszkania izby celnej.
Obowiązujące stawki akcyzy na samochody osobowe (bez względu na wiek) sprowadzane z zagranicy wynoszą:
dla pojazdów z silnikiem o pojemności do 2000 ccm: 3.1%
dla pojazdów z silnikiem o pojemności powyżej 2000 ccm: 18.6%
Po opłaceniu akcyzy czekają nas kolejne urzędnicze boje. Tym razem czeka nas wizyta w urzędzie skarbowym, gdzie musimy przedstawić dokumenty świadczące o zapłaceniu akcyzy. Tutaj mamy także do rozwiązania sprawę podatku VAT. Jeżeli kupiliśmy auto na terenie UE nie płacimy VAT-u. Musimy jednak otrzymać dokument potwierdzający zwolnienie z tego obowiązku. Za wniosek oczywiście trzeba zapłacić. Kwota ta to 160 zł.
Teraz czeka nas jeszcze opłata recyklingowa i rejestracja pojazdu. Po dokonaniu wszystkich formalności możemy już spokojnie poruszać się sprowadzonym pojazdem.
Opis ten ma charakter poglądowy i jest opisem uproszczonym. W rzeczywistości procedury są bardziej skomplikowane.
T.G.
Motoryzacja w sieci - suche fakty, złudne wnioski
Motoryzacja ma się dobrze. Wbrew katastroficznym prognozom na temat rychłego końca zasobów ropy, aut na ulicach wciąż przybywa. Czy jednak motoryzacja mogłaby istnieć bez prasy? A w szczególności bez... dobrej prasy?
Dzisiaj o motoryzacji pisać może w zasadzie każdy. Podobnie zresztą jak na wszystkie inne tematy - Internet jest pod tym względem dużo bardziej chłonny niż papier. Nie trzeba więc wiele, by założyć blog bądź - jeszcze szybciej - konto na którymś z większych motoryzacyjnych forów. Kilka przycisków i formularzy, po czym... Witaj uroczy świecie dziennikarstwa motoryzacyjnego. A czemu by nie?
Rzecz w tym, że brakuje w Internecie treści wartościowych. Pisać może każdy, ale niestety nikt nie jest w stanie na bieżąco weryfikować publikowanych w sieci informacji. Pojawiają się przeto nawet liczne portale motoryzacyjne, które rzeczywiście dobrze spełniają rolę, ale nie brakuje również treści manipulowanej. Niestety - jak pokazują liczne przykłady - bardzo powszechnie spotyka się próby wpływania na to, co mówi się o danej marce. Charakterystyczne w tym względzie są linie produktów nieco popularniejszych - kawy czy nawet zupek w proszku. Jeżeli jednak chodzi o samochody - tak nowe, jak i używane - nie jest już tak prosto. Owszem, ludzie wybierając samochody posiłkują się opiniami w sieci, jednakże nigdy w zasadzie nie jest to jedyne źródło wiedzy. W związku z tym, jeżeli wybrane opinie diametralnie różnią się od ogółu pozostałych, można przypuszczać, że nie są one do końca obiektywne. Z różnych względów, nie trzeba w żadnym razie zakładać od razu, że było to niezbyt dobrze zawoalowane działanie marketingowe producenta. Warto zatem skonfrontować opinie na forum motoryzacyjnym z danymi prezentowanymi przez wybrany portal motoryzacyjny. Bez trudu można dzisiaj znaleźć profesjonalne testy samochodów używanych oraz testy samochodów nowych. To dużo lepsze źródło rzetelnych informacji, na którym rzeczywiście warto polegać.
Olej silnikowy i jego funkcje
Olej stanowi krwioobieg naszego auta dlatego warto go stale kontrolować, regularnie wymieniać i odpowiednio dobierać co znacznie wydłuży nam radość z bezusterkowej jazdy.
Są nimi:
· Zmniejszenie tarcia,
Oleje syntetyczne otrzymywane są na drodze syntezy chemicznej. Charakteryzują się dużo większą odpornością na utlenianie w wysokich temperaturach niż oleje mineralne, dzięki czemu mają mniejszą skłonność do tworzenia szlamów i osadów w silniku. Ułatwiają także rozruch silnika w niskich temperaturach i szybciej docierają do poszczególnych punktów smarowania. Jeżeli używamy oleju mineralnego w żadnym wypadku nie powinniśmy zmieniać oleju na syntetyczny lub półsyntetyczny. Grozi to rozszczelnieniem silnika i z dużymi wydatkami na jego generalny remont.
Olej jest substancją smarną, której podstawowym składnikiem w około 99% procentach jest tak zwany olej bazowy a 1% stanowią dodatki wzbogacające, nadające specjalne właściwości (procentowa zawartość oleju bazowego i dodatków może być inna, zależy ona od jakości oleju oraz przeznaczenia). Wyróżniamy trzy podstawowe typy lejów silnikowych: mineralne, półsyntetyczne oraz syntetyczne. Głównym zadaniem każdego oleju jest pozostawienie na powierzchni poruszających się względem siebie elementów tzw. filmu (bardzo cienka warstwa oleju). Powoduje to, iż tarcie pomiędzy poruszającymi się elementami jest ograniczone do minimum. Na tym jednak jego zadanie się nie kończy. Istnieje 7 podstawowych funkcji z jakimi każdy dobry olej musi sobie poradzić.
Są nimi:
· Zmniejszenie tarcia,
· Chłodzenie silnika,
· Utrzymanie czystości powierzchni smarowanych,
· Uszczelnienie elementów silnika (tłoki, cylindry, pierścienie itp.),
· Chronienie przed korozją,
· Ograniczenie zużycia ruchomych części w silniku,
· Umożliwienie uruchomienia wszystkich ruchomych zespołów w szerokim zakresie temperatur.
Jak już wspomniałem większość olejów silnikowych składa się z mieszaniny oleju bazowego oraz specjalnych dodatków uszlachetniających. Ich procentowy dobór może się różnić w zależności od producenta czy zastosowania gotowego oleju. Na rynku u wszystkich znanych producentów występują trzy główne typy olejów: mineralne, pół syntetyczne oraz syntetyczne. Poniżej opiszę krótko każdy z nich.
Oleje syntetyczne otrzymywane są na drodze syntezy chemicznej. Charakteryzują się dużo większą odpornością na utlenianie w wysokich temperaturach niż oleje mineralne, dzięki czemu mają mniejszą skłonność do tworzenia szlamów i osadów w silniku. Ułatwiają także rozruch silnika w niskich temperaturach i szybciej docierają do poszczególnych punktów smarowania. Jeżeli używamy oleju mineralnego w żadnym wypadku nie powinniśmy zmieniać oleju na syntetyczny lub półsyntetyczny. Grozi to rozszczelnieniem silnika i z dużymi wydatkami na jego generalny remont.
Olej półsyntetyczny jest mieszaniną bazowych olejów mineralnych i syntetycznych. Jednak nie należy kierować się tym, i nie mieszać dwóch różnych olejów w silniku samodzielnie. Proces mieszania odbywa się w laboratoriach i dotyczy olejów bazowych. Olej półsyntetyczny posiada wiele właściwości zbliżonych do syntetycznego. Zapewnia lepszą ochronę silnika i smarowanie niż olej mineralny. Oleje tego typu są „pomostem” w przejściu z oleju syntetycznego na mineralny.
Olej mineralny otrzymuje się z procesu rafinacji ropy naftowej. Rafinacja jest procesem oczyszczania i uszlachetniania substancji naturalnych w celu nadania im odpowiednich właściwości. Oleje mineralne są zwykle gęstsze i mają gorsze, i mniej stabilne parametry w porównaniu do olejów syntetycznych. Jednak nie są one tak złej jakości jak oleje produkowane kilka lat temu i wskazane jest ich używanie w silnikach starszych lub o dużym przebiegu. Zaleca się ich częstszą wymianę.
Każdy olej czy to mineralny, półsyntetyczny czy syntetyczny możemy rozróżnić za pomocą różnych oznaczeń na opakowaniu. Jak podstawowe oznaczenie stosuje się klasę lepkości oleju według SAE. Na każdej butelce z olejem możemy zobaczyć oznaczenia tj. 5W-30, 10W-40 czy 15W-40. Jednak jakość oleju określają nam inne oznaczenia, zawsze umieszczone na opakowaniu lecz nie zawsze zrozumiałe przez kupującego.SAE (Society of Automotive Engineers = Amerykańskie Stowarzyszenie Inżynierów Samochodowych) Instytucja odpowiedzialna za normy przemysłu samochodowego USA (paliwa, oleje, parametry świateł, standaryzacja elementów), zwykle odmienne od przyjętych w Europie niemieckich norm DIN. W przemyśle olejowym SAE określa stopnie lepkości w warunkach wysokich oraz niskich temperatur. Przeważnie na opakowaniu oleju widzimy duże oznaczenie, np. 15W-40. Jest to oznaczenie instytutu SAE które informuje nas między innymi o tym, że olej jest wielosezonowy. Jeżeli spotkamy olej z oznaczeniem, np. 15W lub 40 to oznacza, że olej jest jednosezonowy (zimowy lub letni).
Innym stosowanym oznaczeniem jaki możemy spotkać na opakowanich oleju jest "API" określającym normę danego oleju. Amerykański Instytut Naftowy (American Petroleum Institute) jest zrzeszeniem branżowym producentów ropy naftowej. Jego członkami jest 400 spółek działających w branży, które zajmują się m.in. produkcją, rafinacją i zaopatrzeniem w ropę, eksploatacją rurociągów naftowych czy transportem morskim. Instytut opracowuje normy , które podążają za rozwojem potrzeb amerykańskich konstruktorów samochodów. Każda nowa specyfikacja odpowiada zaostrzeniu poziomu wymagań dla danego środka smarującego. Najwyższymi poziomami wymagań charakteryzują się obecnie kategorie API SJ (dla silników benzynowych) oraz API CF (dla silników wysokoprężnych). API oznacza normy kombinacjami liter. W oleju SL/CF "S" oznacza, że nadaje się on do silników benzynowych, a druga litera to klasa jakości - im dalsza litera alfabetu, tym wyższa jakość (najwyższa obecnie wartość to M). Oznaczenie "C" świadczy o przydatności oleju do silników Diesla. Najwyższa klasa to CI.
Następną normą jest klasyfikacja ACEA , która zastąpiła wcześniejsze i nieważne już normy CCMC (Komitet Konstruktorów Wspólnego Rynku). Normy ACEA określają specyfikacje, oparte na testach wykonywanych na silnikach europejskich konstruktorów samochodów.Według klasyfikacji ACEA oleje silnikowe dzielimy na:A - do silników benzynowychB - do lekkich silników DieslaC - oleje kompatybilne z systemem katalitycznym dla silników benzynowych i Diesla z wtórnym obiegiem spalin i o niskiej zawartości siarki, fosforu i popiołów siarczanych (SAPS)E - do mocno obciążonych silników Diesla
Innym stosowanym oznaczeniem jaki możemy spotkać na opakowanich oleju jest "API" określającym normę danego oleju. Amerykański Instytut Naftowy (American Petroleum Institute) jest zrzeszeniem branżowym producentów ropy naftowej. Jego członkami jest 400 spółek działających w branży, które zajmują się m.in. produkcją, rafinacją i zaopatrzeniem w ropę, eksploatacją rurociągów naftowych czy transportem morskim. Instytut opracowuje normy , które podążają za rozwojem potrzeb amerykańskich konstruktorów samochodów. Każda nowa specyfikacja odpowiada zaostrzeniu poziomu wymagań dla danego środka smarującego. Najwyższymi poziomami wymagań charakteryzują się obecnie kategorie API SJ (dla silników benzynowych) oraz API CF (dla silników wysokoprężnych). API oznacza normy kombinacjami liter. W oleju SL/CF "S" oznacza, że nadaje się on do silników benzynowych, a druga litera to klasa jakości - im dalsza litera alfabetu, tym wyższa jakość (najwyższa obecnie wartość to M). Oznaczenie "C" świadczy o przydatności oleju do silników Diesla. Najwyższa klasa to CI.
Następną normą jest klasyfikacja ACEA , która zastąpiła wcześniejsze i nieważne już normy CCMC (Komitet Konstruktorów Wspólnego Rynku). Normy ACEA określają specyfikacje, oparte na testach wykonywanych na silnikach europejskich konstruktorów samochodów.Według klasyfikacji ACEA oleje silnikowe dzielimy na:A - do silników benzynowychB - do lekkich silników DieslaC - oleje kompatybilne z systemem katalitycznym dla silników benzynowych i Diesla z wtórnym obiegiem spalin i o niskiej zawartości siarki, fosforu i popiołów siarczanych (SAPS)E - do mocno obciążonych silników Diesla
http://olejeismary.blogspot.com/
Co sprawdzić przed kupnem samochodu?
Samochód,nawet używany jest jedną z najdroższych,rzeczy jakie kupujemy. Dlatego nie trać głowy i starannie zadbaj o to,by transakcja była udana.
PRZED zakupem! Dowiedz się jak najwięcej o historii i poprzednich właścicielach. Nie przyjmuj bezkrytycznie zapewnień sprzedawcy, nawet jeśli poparte są pieczątkami w książce serwisowej. Skontaktuj się ze stacjami obsługi, które naprawiały samochód – wizyty powinny być odnotowane w komputerze. Jeśli kupujesz auto sprowadzone przez handlarza z zagranicy, spróbuj skontaktować się z poprzednim właścicielem. Wpisanie w przeglądarce internetowej nazwiska i adresu (są w dowodzie rejestracyjnym) często pozwala nawet na ustalenie numeru telefonu. Koniecznie sprawdź deklaracje o bezwypadkowości pojazdu. Tylko 150-500 zł kosztuje badanie tzw. punktów stałych płyty podłogowej, które możesz przeprowadzić
w każdym dobrym (czyli wyposażonym w ramę pomiarową) warsztacie blacharskim. To dużo pewniejszy sposób niż badanie grubości lakieru.
Sprawdź, które zespoły samochodu wymagają szybkiej naprawy. Wybranym autem pojedź np. do ASO albo do zaufanego mechanika. Za tzw. przegląd przedsprzedażny zapłacisz 200-400 zł. Wykonanie go pozwoli zabezpieczyć się przed nieoczekiwanymi wydatkami, które mogą przewyższyć koszty zakupu!
Zweryfikuj informacje o wartości upatrzonego samochodu. Zanim przystąpisz do ostatecznych negocjacji cenowych, sprawdź, ile orientacyjnie warte jest auto. Nie rezygnuj z możliwości obejrzenia podobnych samochodów na aukcjach internetowych. Możesz też skorzystać z narzędzia do wyceny (także w wariancie bezpłatnym) w witrynie www.eurotax.pl. Katalogami zawierającymi szacunkowe ceny aut różnych marek dysponują też wszyscy agenci ubezpieczeniowi.
Wszystkie informacje o aucie i ostateczną cenę wpisz do umowy. Zadbaj o to, by wszystkie ważne informacje o samochodzie znalazły się w umowie kupna-sprzedaży. W szczególności dotyczy to deklaracji poprzedniego właściciela o przebiegu i bezwypadkowości – w razie niespodzianek będziesz miał podstawę do dochodzenia swoich praw. Górną granicę roszczeń stanowi zawsze wartość samochodu – nie próbuj więc jej zaniżać dla osiągnięcia drobnych, doraźnych (niezgodnych z prawem!) korzyści.
PRZED zakupem! Dowiedz się jak najwięcej o historii i poprzednich właścicielach. Nie przyjmuj bezkrytycznie zapewnień sprzedawcy, nawet jeśli poparte są pieczątkami w książce serwisowej. Skontaktuj się ze stacjami obsługi, które naprawiały samochód – wizyty powinny być odnotowane w komputerze. Jeśli kupujesz auto sprowadzone przez handlarza z zagranicy, spróbuj skontaktować się z poprzednim właścicielem. Wpisanie w przeglądarce internetowej nazwiska i adresu (są w dowodzie rejestracyjnym) często pozwala nawet na ustalenie numeru telefonu. Koniecznie sprawdź deklaracje o bezwypadkowości pojazdu. Tylko 150-500 zł kosztuje badanie tzw. punktów stałych płyty podłogowej, które możesz przeprowadzić
w każdym dobrym (czyli wyposażonym w ramę pomiarową) warsztacie blacharskim. To dużo pewniejszy sposób niż badanie grubości lakieru.
Sprawdź, które zespoły samochodu wymagają szybkiej naprawy. Wybranym autem pojedź np. do ASO albo do zaufanego mechanika. Za tzw. przegląd przedsprzedażny zapłacisz 200-400 zł. Wykonanie go pozwoli zabezpieczyć się przed nieoczekiwanymi wydatkami, które mogą przewyższyć koszty zakupu!
Zweryfikuj informacje o wartości upatrzonego samochodu. Zanim przystąpisz do ostatecznych negocjacji cenowych, sprawdź, ile orientacyjnie warte jest auto. Nie rezygnuj z możliwości obejrzenia podobnych samochodów na aukcjach internetowych. Możesz też skorzystać z narzędzia do wyceny (także w wariancie bezpłatnym) w witrynie www.eurotax.pl. Katalogami zawierającymi szacunkowe ceny aut różnych marek dysponują też wszyscy agenci ubezpieczeniowi.
Wszystkie informacje o aucie i ostateczną cenę wpisz do umowy. Zadbaj o to, by wszystkie ważne informacje o samochodzie znalazły się w umowie kupna-sprzedaży. W szczególności dotyczy to deklaracji poprzedniego właściciela o przebiegu i bezwypadkowości – w razie niespodzianek będziesz miał podstawę do dochodzenia swoich praw. Górną granicę roszczeń stanowi zawsze wartość samochodu – nie próbuj więc jej zaniżać dla osiągnięcia drobnych, doraźnych (niezgodnych z prawem!) korzyści.
Zawieszenie w motocyklu
Użytkownicy Jaw, MZ, WSK i innych dostępnych motocykli w czasach nie tak znowu odległych, nie zwracali uwagi, jaką ważną rolę pełni zawieszenie w motocyklu. Nikt nie zwracał uwagi na jego ustawienia, które sprowadzało się tylko do naciągnięcia sprężyny w przypadku wiezienia pasażera.
Jazda na obecnie produkowanych motocyklach, ich osiągi, przyspieszenia, prędkości wymagają od kierowcy choć minimalnej wiedzy o właściwym ustawieniu zawieszeń. Jest to bardzo ważny parametr, który sprawia, że nasza jazda będzie bezpieczniejsza. Zawieszenie pracuje cały czas podczas jazdy, a zwłaszcza przyspieszania i hamowania. źle ustawione powoduje mały komfort jazdy oraz niebezpieczne zachowanie się motocykla w warunkach ekstremalnych jakim jest na przykład gwałtowne hamowanie. Właściwe ustawienie zawieszeń jest bardzo ważne, dużo się o nim mówi zwłaszcza przy jeździe sportowej, wyścigach ścigaczy, enduro, crossie, a także turystyce motocyklowej. Zawodnicy dostosowują ustawienie zawieszenia w swoim motocyklu, dostosowując parametry do swojej wagi i warunków panujących na torze czy w terenie. Jak to jest ważne widzimy, że żeby poprawić czas na jednym okrążeniu śrubuje się każdy parametr ustawień motocykla, którym jest także odpowiednie ustawienie zawieszeń. Słyszane powiedzenie "sklejanie zawieszenia" powoduje, że motocyklista hamując przednim hamulcem, jednocześnie trzymając gaz, powoduje, że jego motocykl staje się "krótszy" i może jechać po mniejszym promieniu w zakręcie, co skraca czas przejazdu. Stosując techniki jazdy z torów motocyklowych w naszej codziennej jeździe poprawiamy jej bezpieczeństwo i mając świadomość, że zawieszenie w naszym motocyklu jest właściwie ustawione, czujemy się pewniej i wpływa to na poprwianie i doskonalanie stylu jazdy, co przekłada się też na bezpieczeństwo nasze i innych użytkowników drogi.
Jeśli więc zależy wam żeby jazda motocyklem była bezpieczną zabawą jedźcie do swojego mechanika, żeby sprawdził ustawienia zawieszeń i ustawił je właściwie do indywidualnych warunków kierowcy. Można też zrobić to samemu, ustawienia parametrów podaje producent w swojej serwisówce.
inne ciekawe artykuły
http://www.tataba-mojmotocykl.blogspot.com/
Jazda na obecnie produkowanych motocyklach, ich osiągi, przyspieszenia, prędkości wymagają od kierowcy choć minimalnej wiedzy o właściwym ustawieniu zawieszeń. Jest to bardzo ważny parametr, który sprawia, że nasza jazda będzie bezpieczniejsza. Zawieszenie pracuje cały czas podczas jazdy, a zwłaszcza przyspieszania i hamowania. źle ustawione powoduje mały komfort jazdy oraz niebezpieczne zachowanie się motocykla w warunkach ekstremalnych jakim jest na przykład gwałtowne hamowanie. Właściwe ustawienie zawieszeń jest bardzo ważne, dużo się o nim mówi zwłaszcza przy jeździe sportowej, wyścigach ścigaczy, enduro, crossie, a także turystyce motocyklowej. Zawodnicy dostosowują ustawienie zawieszenia w swoim motocyklu, dostosowując parametry do swojej wagi i warunków panujących na torze czy w terenie. Jak to jest ważne widzimy, że żeby poprawić czas na jednym okrążeniu śrubuje się każdy parametr ustawień motocykla, którym jest także odpowiednie ustawienie zawieszeń. Słyszane powiedzenie "sklejanie zawieszenia" powoduje, że motocyklista hamując przednim hamulcem, jednocześnie trzymając gaz, powoduje, że jego motocykl staje się "krótszy" i może jechać po mniejszym promieniu w zakręcie, co skraca czas przejazdu. Stosując techniki jazdy z torów motocyklowych w naszej codziennej jeździe poprawiamy jej bezpieczeństwo i mając świadomość, że zawieszenie w naszym motocyklu jest właściwie ustawione, czujemy się pewniej i wpływa to na poprwianie i doskonalanie stylu jazdy, co przekłada się też na bezpieczeństwo nasze i innych użytkowników drogi.
Jeśli więc zależy wam żeby jazda motocyklem była bezpieczną zabawą jedźcie do swojego mechanika, żeby sprawdził ustawienia zawieszeń i ustawił je właściwie do indywidualnych warunków kierowcy. Można też zrobić to samemu, ustawienia parametrów podaje producent w swojej serwisówce.
inne ciekawe artykuły
http://www.tataba-mojmotocykl.blogspot.com/
Formula 1
Na Circuit Ricardo Tormo pod Walencją rozpoczęły się pierwsze w tym sezonie testy Formuły 1. Dla większości teamów była to także okazja do zaprezentowania swych nowych samochodów.
Nadchodzące mistrzostwa Formuły 1 będą przebiegały pod znakiem wielu istotnych zmian regulaminowych. Zakazano stosowania piętrowych dyfuzorów i kanału F, a zamiast tego kierowcy dostali do dyspozycji nowe opony Pirelli oraz ruchome tylne skrzydło. Powraca także system odzyskiwania energii,czyli KERS. Ekipy mają teraz 15 dni na sprawdzenie swych konstrukcji podczas testów w Walencji,Jerez,Barcelonie i na torze w Bahrajnie.
Oczywiście jak to bywa przy prezentacjach,każdy snuje jakieś plany dotyczące zbliżającego się sezonu. Czy te oczekiwania się sprawdzą,okaże się dopiero w trakcie rywalizacji.Układ sił poznamy już podczas wyścigu w Bahrajnie.
Pierwszym zespołem,który zaprezentował swój nowy samochód,jest Ferrari. Auto z włoską flagą na tylnym skrzydle ma wysoki "nos",przeprojektowane sekcje boczne i poprawione zawieszenie. Zdaniem kierownictwa teamu,jak i kierowców zadaniem jest walka o mistrzostwo świata.
Ubiegłoroczni zwycięscy zaprezentowali oczekiwane z ciekawością kolejne dzieło genialnego Adriana Neweya.Nowe RB7 stanowi ewolucję poprzedniego mistrzowskiego modelu-na pierwszy rzut oka zmiany są niewielkie.
Niecodziennym rozwiązaniem konstrukcyjnym zaskoczył obserwatorów Lotus Renault GP. Rury układu wydechowego nie są poprowadzone w tradycyjny sposób,czyli wokół tylnej części silnika. W R31 przechodzą one do przodu wzdłóż kokpitu i w przedniej części sekcji bocznych zakręcają o 180stopnia ich wyloty skierowane są na dyfuzor. Zaleta ma być wytworzenie docisku nie tylko w okolicach tylnej osi,lecz także przed nią. Wadą tego rozwiązania jest wydłużenie układu wydechowego,co oznacza spadek mocy silnika.
Podobne cele stawia przed sobą zespół Mercedesa. Po rozczarowującum poprzednim sezonie niemiecki team zamierza nawiązać bezpośrednią rywalizację ze ścisłą czołówką.
Inne ekipy mają równie ambitne plany. Toro Rosso chce walczyć o ósmą lokatę w klasyfikacji konstruktorów. Team Lotus ze swym agresywnie wyglądającym T128 zamierza nawiązać rywalizację z zespołami ze środka stawki. Natomiast regularna jazda i unikanie błędów mają przyświęcać kierowcom Saubera Kamui Kobayashiemu oraz debiutującemu Sergiowi Perezowi.
Nadchodzące mistrzostwa Formuły 1 będą przebiegały pod znakiem wielu istotnych zmian regulaminowych. Zakazano stosowania piętrowych dyfuzorów i kanału F, a zamiast tego kierowcy dostali do dyspozycji nowe opony Pirelli oraz ruchome tylne skrzydło. Powraca także system odzyskiwania energii,czyli KERS. Ekipy mają teraz 15 dni na sprawdzenie swych konstrukcji podczas testów w Walencji,Jerez,Barcelonie i na torze w Bahrajnie.
Oczywiście jak to bywa przy prezentacjach,każdy snuje jakieś plany dotyczące zbliżającego się sezonu. Czy te oczekiwania się sprawdzą,okaże się dopiero w trakcie rywalizacji.Układ sił poznamy już podczas wyścigu w Bahrajnie.
Pierwszym zespołem,który zaprezentował swój nowy samochód,jest Ferrari. Auto z włoską flagą na tylnym skrzydle ma wysoki "nos",przeprojektowane sekcje boczne i poprawione zawieszenie. Zdaniem kierownictwa teamu,jak i kierowców zadaniem jest walka o mistrzostwo świata.
Ubiegłoroczni zwycięscy zaprezentowali oczekiwane z ciekawością kolejne dzieło genialnego Adriana Neweya.Nowe RB7 stanowi ewolucję poprzedniego mistrzowskiego modelu-na pierwszy rzut oka zmiany są niewielkie.
Niecodziennym rozwiązaniem konstrukcyjnym zaskoczył obserwatorów Lotus Renault GP. Rury układu wydechowego nie są poprowadzone w tradycyjny sposób,czyli wokół tylnej części silnika. W R31 przechodzą one do przodu wzdłóż kokpitu i w przedniej części sekcji bocznych zakręcają o 180stopnia ich wyloty skierowane są na dyfuzor. Zaleta ma być wytworzenie docisku nie tylko w okolicach tylnej osi,lecz także przed nią. Wadą tego rozwiązania jest wydłużenie układu wydechowego,co oznacza spadek mocy silnika.
Podobne cele stawia przed sobą zespół Mercedesa. Po rozczarowującum poprzednim sezonie niemiecki team zamierza nawiązać bezpośrednią rywalizację ze ścisłą czołówką.
Inne ekipy mają równie ambitne plany. Toro Rosso chce walczyć o ósmą lokatę w klasyfikacji konstruktorów. Team Lotus ze swym agresywnie wyglądającym T128 zamierza nawiązać rywalizację z zespołami ze środka stawki. Natomiast regularna jazda i unikanie błędów mają przyświęcać kierowcom Saubera Kamui Kobayashiemu oraz debiutującemu Sergiowi Perezowi.
kamil romaniuk
mojehobby.blogspot.com
mojehobby.blogspot.com
LPG w terenówce - Co robić żeby zarobić?
Jakkolwiek auto terenowe nie jest idealnym obiektem do zagazowania, to jednak wysokie zużycie paliwa zmusza właścicieli do szukania jak najtańszego przemieszczania się.
Jeśli auto spala 20 l benzyny na setkę, a w przypadku terenówek z dużymi silnikami nie jest to nadzwyczajny wynik, jazda na gazie może znacząco podratować budżet. Ale ostrzegamy: kompromis będzie bolesny! Montaż zbiornika o poj. 45 litrów nie ma sensu, bo zużycie gazu jest wyższe od spalania benzyny o 20-30 proc., a nie chcemy przecież, jeżdżąc po mieście, tankować co 150 km. Raczej zamontujmy butlę 80-100 litrową, rezygnując z dużej części bagażnika. Pamiętajmy, że butli nigdy nie napełnia się w 100 proc. Specjalny zawór odcina możliwość dalszego tankowania, gdy gaz w postaci płynnej zajmuje 80-85 proc. pojemności zbiornika.
Mając silnik V6 lub V8, nie żałujmy na najbardziej wydajny parownik. W przeciwnym razie podczas przyspieszania będzie dochodzić do zubożania mieszanki paliwowej i niekontrolowanego wzrostu temperatury
w komorach spalania. Jednostka napędowa na dłuższą metę tego nie wytrzyma. W przypadku wtrysku gazu kluczowa jest jakość wtryskiwaczy, a te dobre, np. marki Keihin, są drogie – niestety, im więcej cylindrów ma silnik, tym większy wydatek.
Jeżeli auto jeździ w terenie, nie sprawdzi się typowy montaż niezabezpieczonej instalacji elektrycznej. Elektrykę należy dodatkowo ochronić, a to, co się da (w tym sterownik), przenieść do wnętrza i umieścić jak najwyżej, choćby pod dachem.
Elementy instalacji: co i gdzie zamontować - W większości aut 4x4 montaż butli pod podwoziem ani w miejscu koła zapasowego albo jest niemożliwy, albo niepraktyczny ze względu na niewielką pojemność takiego zbiornika. Rezygnujemy więc z bagażnika – butlę można zamontować w poprzek, ale często – jeśli siedzenia dają się złożyć – lepiej wzdłuż auta. Pamiętajmy, aby wlew gazu zamontować w takim miejscu, żeby nie urwać go podczas jazdy po dołach. Elementy instalacji nie powinny ograniczać prześwitu.
Sposób montażu instalacji LPG określa załącznik nr 9 do rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia z późn. zmianami.
Zgodnie z rozporządzeniem montaż instalacji gazowej nie może zakłócać pracy podstawowego układu zasilania. Złącza instalacji muszą być tak zamontowane, aby możliwa była łatwa kontrola ich szczelności. Instalacja nie może zmniejszać prześwitu auta i żaden z elementów nie może znajdować się bliżej niż 0,2 m od jezdni, jeśli nie jest chroniony inną częścią pojazdu znajdującą się niżej. Wylot rury wydechowej nie może być skierowany w kierunku elementów instalacji. Zbiornik gazu musi być zamontowany tak, aby nie ulegał przemieszczaniu pod wpływem opóźnień i przyspieszeń pojazdu – zarówno wzdłużnych, jak i bocznych. Butla nie może być zainstalowana z przodu auta, a wlew musi być dostępny z zewnątrz lub po otwarciu maski silnika.
Butla i przewody gazowe nie mogą być umieszczone bliżej niż 0,1 m od wydechu, chyba że zastosowano osłonę termiczną. Przewody gazowe nie mogą ocierać się o inne elementy i nie mogą przebiegać w pobliżu miejsca przeznaczonego do podnoszenia pojazdu. Jeżeli silnik wyposażony jest w elektroniczny układ wtryskowy, instalacja też musi być sterowana elektronicznie. Montaż instalacji z używanych części jest możliwy, ale tylko przez warsztat, który wręczy zaświadczenie o homologacji sposobu montażu i fakturę za usługę. Parkowanie aut z instalacjami LPG w garażach może być ograniczone przez ich zarządców.
Jeśli auto spala 20 l benzyny na setkę, a w przypadku terenówek z dużymi silnikami nie jest to nadzwyczajny wynik, jazda na gazie może znacząco podratować budżet. Ale ostrzegamy: kompromis będzie bolesny! Montaż zbiornika o poj. 45 litrów nie ma sensu, bo zużycie gazu jest wyższe od spalania benzyny o 20-30 proc., a nie chcemy przecież, jeżdżąc po mieście, tankować co 150 km. Raczej zamontujmy butlę 80-100 litrową, rezygnując z dużej części bagażnika. Pamiętajmy, że butli nigdy nie napełnia się w 100 proc. Specjalny zawór odcina możliwość dalszego tankowania, gdy gaz w postaci płynnej zajmuje 80-85 proc. pojemności zbiornika.
Mając silnik V6 lub V8, nie żałujmy na najbardziej wydajny parownik. W przeciwnym razie podczas przyspieszania będzie dochodzić do zubożania mieszanki paliwowej i niekontrolowanego wzrostu temperatury
w komorach spalania. Jednostka napędowa na dłuższą metę tego nie wytrzyma. W przypadku wtrysku gazu kluczowa jest jakość wtryskiwaczy, a te dobre, np. marki Keihin, są drogie – niestety, im więcej cylindrów ma silnik, tym większy wydatek.
Jeżeli auto jeździ w terenie, nie sprawdzi się typowy montaż niezabezpieczonej instalacji elektrycznej. Elektrykę należy dodatkowo ochronić, a to, co się da (w tym sterownik), przenieść do wnętrza i umieścić jak najwyżej, choćby pod dachem.
Elementy instalacji: co i gdzie zamontować - W większości aut 4x4 montaż butli pod podwoziem ani w miejscu koła zapasowego albo jest niemożliwy, albo niepraktyczny ze względu na niewielką pojemność takiego zbiornika. Rezygnujemy więc z bagażnika – butlę można zamontować w poprzek, ale często – jeśli siedzenia dają się złożyć – lepiej wzdłuż auta. Pamiętajmy, aby wlew gazu zamontować w takim miejscu, żeby nie urwać go podczas jazdy po dołach. Elementy instalacji nie powinny ograniczać prześwitu.
Sposób montażu instalacji LPG określa załącznik nr 9 do rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia z późn. zmianami.
Zgodnie z rozporządzeniem montaż instalacji gazowej nie może zakłócać pracy podstawowego układu zasilania. Złącza instalacji muszą być tak zamontowane, aby możliwa była łatwa kontrola ich szczelności. Instalacja nie może zmniejszać prześwitu auta i żaden z elementów nie może znajdować się bliżej niż 0,2 m od jezdni, jeśli nie jest chroniony inną częścią pojazdu znajdującą się niżej. Wylot rury wydechowej nie może być skierowany w kierunku elementów instalacji. Zbiornik gazu musi być zamontowany tak, aby nie ulegał przemieszczaniu pod wpływem opóźnień i przyspieszeń pojazdu – zarówno wzdłużnych, jak i bocznych. Butla nie może być zainstalowana z przodu auta, a wlew musi być dostępny z zewnątrz lub po otwarciu maski silnika.
Butla i przewody gazowe nie mogą być umieszczone bliżej niż 0,1 m od wydechu, chyba że zastosowano osłonę termiczną. Przewody gazowe nie mogą ocierać się o inne elementy i nie mogą przebiegać w pobliżu miejsca przeznaczonego do podnoszenia pojazdu. Jeżeli silnik wyposażony jest w elektroniczny układ wtryskowy, instalacja też musi być sterowana elektronicznie. Montaż instalacji z używanych części jest możliwy, ale tylko przez warsztat, który wręczy zaświadczenie o homologacji sposobu montażu i fakturę za usługę. Parkowanie aut z instalacjami LPG w garażach może być ograniczone przez ich zarządców.
kamil romaniuk
zapraszam do poczytania!!!
zapraszam do poczytania!!!
Czym grozi brak przeglądu technicznego?
Brak ważnego badania technicznego rodzi domniemanie, że auto jest niesprawne. Wbrew pozorom na braku stempelka potwierdzającego wykonanie badania dość rzadko przyłapuje się prowadzących stare samochody.
Częściej zapominają o nim kierowcy aut kilkuletnich, którzy nie mają nawyku odwiedzania stacji diagnostycznej. Zatrzymani przez policję tłumaczą się: „To już trzy lata? Niemożliwe!”.
Pewne zamieszanie wprowadziła drobna korekta w przepisach. Kiedyś drugie badanie techniczne wykonywało się po kolejnych dwóch latach eksploatacji. Teraz także, ale pojawił się dodatkowy warunek: od pierwszej rejestracji nie może minąć więcej niż 5 lat. Jeśli więc ktoś spóźnił się z pierwszym badaniem, na drugie musi stawić się odpowiednio wcześniej
Co grozi przyłapanemu na jeździe autem niemającym ważnego badania technicznego? Zadaniem policji jest przede wszystkim nakłonienie do wykonania obowiązkowego przeglądu, a trzeba przypomnieć, że zgodnie z kodeksem to powinność właściciela samochodu, a nie kierowcy. Z reguły spotkanie z policją kończy się więc po prostu zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Różne mogą być tylko jego konsekwencje. W tym momencie należy podkreślić, że na pobłażliwość policjanta można liczyć tylko w wyjątkowych przypadkach, bowiem prawo nie daje mu możliwości manewru – jeśli badania brak, powinien dowód zatrzymać.
Ma on jednak dużą swobodę w decydowaniu, co stanie się dalej. Pokwitowanie zatrzymania dowodu rejestracyjnego może bowiem pozwalać na jazdę autem do 7 dni bez ograniczeń, z ograniczeniami (np. „tylko na dojazd do miejsca garażowania”, „tylko na dojazd do stacji kontroli pojazdów”, „jazda w porze dziennej”) lub też w ogóle nie pozwalać na jazdę. Decyzja policjanta uzależniona jest m.in. od wieku i stanu technicznego samochodu – na pewno będzie inna w przypadku zadbanego trzylatka niż zdezelowanego „strucla”.
Skutki spotkania patrolu mogą okazać się bardziej przykre, kiedy stwierdzi on np., że zignorowaliśmy ograniczenia narzucone przez funkcjonariusza odbierającego dowód rejestracyjny albo jeździmy autem niemającym badania już od roku, a do tego będącym w fatalnym stanie technicznym. Zwykle kończy się to wysokim mandatem i odholowaniem pojazdu na parking policyjny.
Jeszcze groźniejsze będą konsekwencje kolizji lub wypadku. W przypadku odszkodowań z OC ubezpieczyciel może piętrzyć trudności, gdy wykaże, że stan techniczny pojazdu miał związek
Częściej zapominają o nim kierowcy aut kilkuletnich, którzy nie mają nawyku odwiedzania stacji diagnostycznej. Zatrzymani przez policję tłumaczą się: „To już trzy lata? Niemożliwe!”.
Pewne zamieszanie wprowadziła drobna korekta w przepisach. Kiedyś drugie badanie techniczne wykonywało się po kolejnych dwóch latach eksploatacji. Teraz także, ale pojawił się dodatkowy warunek: od pierwszej rejestracji nie może minąć więcej niż 5 lat. Jeśli więc ktoś spóźnił się z pierwszym badaniem, na drugie musi stawić się odpowiednio wcześniej
Co grozi przyłapanemu na jeździe autem niemającym ważnego badania technicznego? Zadaniem policji jest przede wszystkim nakłonienie do wykonania obowiązkowego przeglądu, a trzeba przypomnieć, że zgodnie z kodeksem to powinność właściciela samochodu, a nie kierowcy. Z reguły spotkanie z policją kończy się więc po prostu zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Różne mogą być tylko jego konsekwencje. W tym momencie należy podkreślić, że na pobłażliwość policjanta można liczyć tylko w wyjątkowych przypadkach, bowiem prawo nie daje mu możliwości manewru – jeśli badania brak, powinien dowód zatrzymać.
Ma on jednak dużą swobodę w decydowaniu, co stanie się dalej. Pokwitowanie zatrzymania dowodu rejestracyjnego może bowiem pozwalać na jazdę autem do 7 dni bez ograniczeń, z ograniczeniami (np. „tylko na dojazd do miejsca garażowania”, „tylko na dojazd do stacji kontroli pojazdów”, „jazda w porze dziennej”) lub też w ogóle nie pozwalać na jazdę. Decyzja policjanta uzależniona jest m.in. od wieku i stanu technicznego samochodu – na pewno będzie inna w przypadku zadbanego trzylatka niż zdezelowanego „strucla”.
Skutki spotkania patrolu mogą okazać się bardziej przykre, kiedy stwierdzi on np., że zignorowaliśmy ograniczenia narzucone przez funkcjonariusza odbierającego dowód rejestracyjny albo jeździmy autem niemającym badania już od roku, a do tego będącym w fatalnym stanie technicznym. Zwykle kończy się to wysokim mandatem i odholowaniem pojazdu na parking policyjny.
Jeszcze groźniejsze będą konsekwencje kolizji lub wypadku. W przypadku odszkodowań z OC ubezpieczyciel może piętrzyć trudności, gdy wykaże, że stan techniczny pojazdu miał związek
kamil romaniuk
zapraszam do poczytania!!!
zapraszam do poczytania!!!
Aprobaty olejowe producentów samochodowych
Poza oznaczeniami okresląjącymi lepkość oleju i normami API i ACEA przy wyborze oleju silnikowego, szczególnie w przypadku nowszych modeli aut gdzie stosowane są oleje syntetyczne należy zwrócić uwagę na wymogi ich producentów, które zostały opracowane przez nich dla zapewnienia optymalnej pracy silnika.
- Mercedes Benz MB 229.3 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość ACEA A3/B4)
- Mercedes Benz MB 229.31- olej do silników typu diesel nowej generacji ( mid. SAPS)
- Mercedes Benz MB 229.5 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych z systemem ASSYST (minimalna jakość ACEA A3/B4)
- Mercedes Benz MB 229.51 - do silników benzynowych i typu diesel nowej generacji ( mid. SAPS)
- VW 500.00 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych
- VW 502.00 - olej do silników benzynowych o wysokich osiągach
- VW 503.00 - olej do silników benzynowych z wydłużonym okresem wymian
- VW 504.00 - olej do silników benzynowych spełniających wymagania normy Euro IV
- VW 505.00 - olej do silników wysokoprężnych z intercoolerem
- VW 505.01 - olej do silników wysokoprężnych z pompowtryskiwaczem
- VW 506.00 - olej do silników wysokoprężnych z wydłużonym okresem wymiany
- VW 506.01 - olej do silników wysokoprężnych z wydłużonym okresem wymiany z pompowtryskiwaczem
- VW 507.00 - olej do silników wysokoprężnych spełniających wymagania normy Euro IV
- BMW Longlife LL-98 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A3/B3)
- BMW Longlife LL-01 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A3/B4)
- BMW Longlife LL-04 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A3/B4)
- GM-LL-A-025 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A3/B4)
- GM-LL-B-025 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A3/B4)
- Ford M2C 913-A - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A1/B1)
- Ford M2C 913-B - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A1/B1)
- Ford M2C 917-A - wymogi specyfikacji są takie same jak przy VW 505.01
- Ford M2C 934-B - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A5/B5/C1)
- Renault RN 0700 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych
- Renault RN 0710 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych
- Renault RN 0720 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (z filtrem cząstek stałych DPF)
Wprowadzanie przez producentów samochodowych coraz to nowszych i bardziej rygorystycznych specyfikacji związane jest ze zmianami technicznymi w ich silnikach. Do zmian tych można zaliczyć zmiany konstrukcyjne (pompowtryskiwacze), przyczyny ekologiczne (filtr cząstek stałych - DPF) oraz dążenie do wydłużenia okresów między wymianami. Oleje które spełniają te wymagania otrzymują oficjalne aprobaty lub spełniają wymagane normy. Do najczęściej spotykanych na opakowaniach olejów silnikowych aprobat producentów samochodowych należą:
- Mercedes Benz MB 229.1 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość ACEA A2/B2)- Mercedes Benz MB 229.3 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość ACEA A3/B4)
- Mercedes Benz MB 229.31- olej do silników typu diesel nowej generacji ( mid. SAPS)
- Mercedes Benz MB 229.5 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych z systemem ASSYST (minimalna jakość ACEA A3/B4)
- Mercedes Benz MB 229.51 - do silników benzynowych i typu diesel nowej generacji ( mid. SAPS)
- VW 500.00 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych
- VW 502.00 - olej do silników benzynowych o wysokich osiągach
- VW 503.00 - olej do silników benzynowych z wydłużonym okresem wymian
- VW 504.00 - olej do silników benzynowych spełniających wymagania normy Euro IV
- VW 505.00 - olej do silników wysokoprężnych z intercoolerem
- VW 505.01 - olej do silników wysokoprężnych z pompowtryskiwaczem
- VW 506.00 - olej do silników wysokoprężnych z wydłużonym okresem wymiany
- VW 506.01 - olej do silników wysokoprężnych z wydłużonym okresem wymiany z pompowtryskiwaczem
- VW 507.00 - olej do silników wysokoprężnych spełniających wymagania normy Euro IV
- BMW Longlife LL-98 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A3/B3)
- BMW Longlife LL-01 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A3/B4)
- BMW Longlife LL-04 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A3/B4)
- GM-LL-A-025 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A3/B4)
- GM-LL-B-025 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A3/B4)
- Ford M2C 913-A - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A1/B1)
- Ford M2C 913-B - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A1/B1)
- Ford M2C 917-A - wymogi specyfikacji są takie same jak przy VW 505.01
- Ford M2C 934-B - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (minimalna jakość A5/B5/C1)
- Renault RN 0700 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych
- Renault RN 0710 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych
- Renault RN 0720 - olej do silników benzynowych i wysokoprężnych (z filtrem cząstek stałych DPF)
http://olejeismary.blogspot.com/
Historia powstania Lamborghini
Jak Ferrucci Lamborghini zaczął produkować supersamochody?Krótka i ciekawa historia o tym jak to się stało że Ferrucci Lamborghini zaczął produkować supersamochody.
Lamborghini to oczywiście nazwisko Włocha - właściciela firmy produkującej traktory (nadal zajmuja się produkcją traktorów). Był bogatym człowiekiem i postanowił że kupi sobie supersportowe auto i wybrał Ferrari. Tak też zrobił i kupił w salonie nowiutkie Ferrari, które jednak okazało się bardzo awaryjne (Ferrari tak mają). Szczególnie irytowało go sprzęgło które działało bardzo opornie i Lamborghini zgłaszał ten problem w serwisie. Po kilku reklamacjach Ferrucci Lamborghini w końcu nie wytrzymał i spotkał się osobiście z Enzo Ferrari by powiedzieć mu co myśli o tym samochodzie. Doszło do kłótnie podczas której Enzo Ferrari powiedział że żaden wieśniak nie będzie go uczył jak ma produkować auta sportowe. Ferrucci Lamborghini powiedział: Tak ? Ja Ci pokażę jak produkować sportowe samochody ! I pokazał.... Tak się zaczęło..... Wtedy Lamborghini wypuścił swój pierwszy model - legendarny 350 GTV który okazał się lepszy od modeli Ferrari. Obecnie Lamborghini należy do niemieckiego Audi.
Lamborghini wypuścił wiele modeli sportowych supersamochodów, a najbardziej znanym modelem i najdłużej produkowanym był model Countach - zaprezentowany w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Samochód ten miał oryginalny niepowtarzalny wygląd i w niczym nie przypominał innych aut sportowych. Model ten zachwycił miłośników motoryzacji na całym świecie, i obecnie modele Lamborghini są rozwinięciem linii stylistycznej tego legendarnego modelu.
Na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku Lamborghini wypuściło również swój pierwszy i jak do tej pory - jedyny model terenowy. Nazwany został po prostu LM002, a samochód ten przypomina nieco wygladem Hummera H1.
Lamborghini to oczywiście nazwisko Włocha - właściciela firmy produkującej traktory (nadal zajmuja się produkcją traktorów). Był bogatym człowiekiem i postanowił że kupi sobie supersportowe auto i wybrał Ferrari. Tak też zrobił i kupił w salonie nowiutkie Ferrari, które jednak okazało się bardzo awaryjne (Ferrari tak mają). Szczególnie irytowało go sprzęgło które działało bardzo opornie i Lamborghini zgłaszał ten problem w serwisie. Po kilku reklamacjach Ferrucci Lamborghini w końcu nie wytrzymał i spotkał się osobiście z Enzo Ferrari by powiedzieć mu co myśli o tym samochodzie. Doszło do kłótnie podczas której Enzo Ferrari powiedział że żaden wieśniak nie będzie go uczył jak ma produkować auta sportowe. Ferrucci Lamborghini powiedział: Tak ? Ja Ci pokażę jak produkować sportowe samochody ! I pokazał.... Tak się zaczęło..... Wtedy Lamborghini wypuścił swój pierwszy model - legendarny 350 GTV który okazał się lepszy od modeli Ferrari. Obecnie Lamborghini należy do niemieckiego Audi.
Lamborghini wypuścił wiele modeli sportowych supersamochodów, a najbardziej znanym modelem i najdłużej produkowanym był model Countach - zaprezentowany w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Samochód ten miał oryginalny niepowtarzalny wygląd i w niczym nie przypominał innych aut sportowych. Model ten zachwycił miłośników motoryzacji na całym świecie, i obecnie modele Lamborghini są rozwinięciem linii stylistycznej tego legendarnego modelu.
Na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku Lamborghini wypuściło również swój pierwszy i jak do tej pory - jedyny model terenowy. Nazwany został po prostu LM002, a samochód ten przypomina nieco wygladem Hummera H1.
Marcin Basa
zapraszam na moje blogi:
http://www.blogger.com/artykuly/edytuj/
http://supersamochod.blogspot.com/
zapraszam na moje blogi:
http://www.blogger.com/artykuly/edytuj/
http://supersamochod.blogspot.com/
Samochody-historia
Karl Benz i Gottlieb Daimler nazywani są przez niektórych ojcami motoryzacji. Nie do końca jest to słuszne twierdzenie, ponieważ zanim samochód powstał wielu innych ludzi próbowało zbudować pojazdy.
Dwaj niemieccy konstruktorzy Karl Friedrich Benz i Gottlieb Daimler zanim skonstruowali samochód korzystali z dorobku innych. W historii znane są wydarzenia, które miały fundamentalny wpływ na powstanie samochodu. Dla przykładu należało by tu przytoczyć chociaż nie które z nich. Pewnego rodzaju protoplastą dzisiejszych samochodów było zbudowanie w 1769 i 1790 dwóch pojazdów napędzanych parą wodną, potem Lenoir w 1860 roku zbudował zbudowała prymitywny jak na nasze czasy silnik spalinowy napędzany gazem świetlnym. Silnik skonstruowany przez Lenoira został zastosowany w pojeździe skonstruowanym w 1862 roku, czyli w dwa lata po wynalezieniu silnika na gaz świetlny. Pierwszy silnik spalinowy nie został zbudowany przez Karla Friedricha Benza (ur. 25 listopada 1844, zmarł 4 kwietnia 1929) i Gottlieba Daimlera (prawdziwe nazwisko Däumler ur. 17 marca 1834, zm. 6 marca 1900) jak się powszechnie sądzi, ale konstruktorem pierwszego silnika spalinowego był Marcus i dokonał tego 1875 roku. Więc dlaczego powszechnie uważa się, że to Karl Friedrich Benz i Gottlieb Daimler są konstruktorami silnika? Ponieważ wszystkie pierwsze silniki spalinowe nie nadawały się jako tako do samochodu i to właśnie Karla Friedricha Benz i Gottlieb Daimler udoskonalili konstrukcje na tyle, że dzięki ich patentom rozpoczoł się dynamiczny rozwój motoryzacji. Ich modyfikacja silnika polegała na zwiększeniu obrotów co również przedłożyło się na zwiększenie mocy. Tak zbudowane silniki były w stu procentach praktyczne i gotowe natychmiastowo do zastosowania w samochodzie. Wcześniejsze konstrukcje posioadały swoje wady.
Dwaj niemieccy konstruktorzy Karl Friedrich Benz i Gottlieb Daimler zanim skonstruowali samochód korzystali z dorobku innych. W historii znane są wydarzenia, które miały fundamentalny wpływ na powstanie samochodu. Dla przykładu należało by tu przytoczyć chociaż nie które z nich. Pewnego rodzaju protoplastą dzisiejszych samochodów było zbudowanie w 1769 i 1790 dwóch pojazdów napędzanych parą wodną, potem Lenoir w 1860 roku zbudował zbudowała prymitywny jak na nasze czasy silnik spalinowy napędzany gazem świetlnym. Silnik skonstruowany przez Lenoira został zastosowany w pojeździe skonstruowanym w 1862 roku, czyli w dwa lata po wynalezieniu silnika na gaz świetlny. Pierwszy silnik spalinowy nie został zbudowany przez Karla Friedricha Benza (ur. 25 listopada 1844, zmarł 4 kwietnia 1929) i Gottlieba Daimlera (prawdziwe nazwisko Däumler ur. 17 marca 1834, zm. 6 marca 1900) jak się powszechnie sądzi, ale konstruktorem pierwszego silnika spalinowego był Marcus i dokonał tego 1875 roku. Więc dlaczego powszechnie uważa się, że to Karl Friedrich Benz i Gottlieb Daimler są konstruktorami silnika? Ponieważ wszystkie pierwsze silniki spalinowe nie nadawały się jako tako do samochodu i to właśnie Karla Friedricha Benz i Gottlieb Daimler udoskonalili konstrukcje na tyle, że dzięki ich patentom rozpoczoł się dynamiczny rozwój motoryzacji. Ich modyfikacja silnika polegała na zwiększeniu obrotów co również przedłożyło się na zwiększenie mocy. Tak zbudowane silniki były w stu procentach praktyczne i gotowe natychmiastowo do zastosowania w samochodzie. Wcześniejsze konstrukcje posioadały swoje wady.
Więcej na temat samochodów na stronie baza informacji-pierwszyportal
Jak się ma użytkowanie samochodu do wytrzymałości jego części?
Coraz więcej producentów samochodów kusi klientów atrakcyjnymi promocjami i wyprzedażami. Stale rośnie liczba ofert kupna nowego samochodu w niższej cenie. Niejednokrotnie, są to rabaty sięgające 10 000 złotych, a także bardzo korzystne i nisko oprocentowane raty.
Producenci samochodów prześcigają się w opracowywaniu coraz to nowszych propozycji kredytów promocyjnych na korzystnych warunkach. Niektórzy kuszą również ciekawymi wariantami gwarancji, np. przedłużają ją nawet do trzech lat. Wielu jest takich, którzy bez wahania łapią haczyk i kupują nowe auto z salonu, zadłużając się tym samym w banku na kilka lat. Tymczasem, jak wskazują najnowsze wyniki badań, Polcay wciąż najchętniej kupują samochody używane. Aż 68% nabywców kupuje samochody bezpośrednio od właściciela. Spora część kierowców nabywa swe cztery kółka w internecie oraz w komisie. Najmniejszą popularnością cieszą się samochody sprzedawane na giełdzie.
Głównym powodem nabywania samochodów używanych są niższe ceny. Każdy z nas, zwłaszcza będąc młodym i rozpoczynając samodzielne życie, za priorytet stawia sobie kupno mieszkania. Jak wiadomo, tego typu zakup wiąże się z zaciągnięciem kredytu hipotecznego. Po opłaceniu jego raty, czynszu i urządzenia swych czterech kątów, młodego Polaka nie stać na kupno nowego samochodu z salonu. Natomiast, za samochód używany zapłacimy niejednokrotnie o połowę mniej. Brak pośredników owocuje niewysoką ceną, także dzięki możliwości negocjacji, czyli przysłowiowego "targowania się".
Gdy przebrniemy już przez wszelkie formalności związane z zakupem i będziemy już szczęśliwymi posiadaczami używanego samochodu, może się okazać, że to nie koniec problemów. W przeciwieństwie do nowych aut zakupionych w salonie, których stan jest idealny i nie budzi wątpliwości, używany samochód może ukrywać różnorodne "wady". Poprzedni właściciel niekoniecznie musi być z nami szczery, co do przedmiotu swej oferty. Niestety, nawet kupiony bezpośrednio od właściciela samochód nie zapewnia sprawności i dobrego stanu jego części. Pomimo, że zachowaliśmy wszelkie ostrożności dokonując zakupu, nie mamy gwarancji wysokiej jakości jego poszczególnych części i akcesoriów. Na przykład, żywotność układu wydechowego zależy nie tylko od jego dobrego stanu, spełniającego wszelkie parametry i zalecenia techniczne producentów tłumików samochodowych. Bardzo ważny jest stan elementów montażowych oraz elementów układu wydechowego, takich jak katalizatory czy rury kolektorowe. Istotny jest również stan zawieszenia samochodu i silnika, styl jazdy, jakość paliwa, a także stosunek przebiegu samochodu do jego użytkowania. Im częściej samochód jeżdzi z "zimnym" silnikiem (krótkie odcinki), tym szybciej zużywają się elementy układu wydechowego. W przypadku źle dobranego tłumika można spodziewać się niepożądanych efektów, takich jak zwiększenie spalania lub zmniejszenie mocy. Ważne jest, aby układ wydechowy został zakupiony u autoryzowanego sprzedawcy, specjalizującego się w sprzedaży wysokiej jakości tłumików, potwierdzonych certyfikatami TUV, ISO i posiadał homologację na oferowane produkty. Montaż układu wydechowego powinien odbywać się w profesjonalnym warsztacie przez wykwalifikowanego mechanika.
Producenci samochodów prześcigają się w opracowywaniu coraz to nowszych propozycji kredytów promocyjnych na korzystnych warunkach. Niektórzy kuszą również ciekawymi wariantami gwarancji, np. przedłużają ją nawet do trzech lat. Wielu jest takich, którzy bez wahania łapią haczyk i kupują nowe auto z salonu, zadłużając się tym samym w banku na kilka lat. Tymczasem, jak wskazują najnowsze wyniki badań, Polcay wciąż najchętniej kupują samochody używane. Aż 68% nabywców kupuje samochody bezpośrednio od właściciela. Spora część kierowców nabywa swe cztery kółka w internecie oraz w komisie. Najmniejszą popularnością cieszą się samochody sprzedawane na giełdzie.
Głównym powodem nabywania samochodów używanych są niższe ceny. Każdy z nas, zwłaszcza będąc młodym i rozpoczynając samodzielne życie, za priorytet stawia sobie kupno mieszkania. Jak wiadomo, tego typu zakup wiąże się z zaciągnięciem kredytu hipotecznego. Po opłaceniu jego raty, czynszu i urządzenia swych czterech kątów, młodego Polaka nie stać na kupno nowego samochodu z salonu. Natomiast, za samochód używany zapłacimy niejednokrotnie o połowę mniej. Brak pośredników owocuje niewysoką ceną, także dzięki możliwości negocjacji, czyli przysłowiowego "targowania się".
Gdy przebrniemy już przez wszelkie formalności związane z zakupem i będziemy już szczęśliwymi posiadaczami używanego samochodu, może się okazać, że to nie koniec problemów. W przeciwieństwie do nowych aut zakupionych w salonie, których stan jest idealny i nie budzi wątpliwości, używany samochód może ukrywać różnorodne "wady". Poprzedni właściciel niekoniecznie musi być z nami szczery, co do przedmiotu swej oferty. Niestety, nawet kupiony bezpośrednio od właściciela samochód nie zapewnia sprawności i dobrego stanu jego części. Pomimo, że zachowaliśmy wszelkie ostrożności dokonując zakupu, nie mamy gwarancji wysokiej jakości jego poszczególnych części i akcesoriów. Na przykład, żywotność układu wydechowego zależy nie tylko od jego dobrego stanu, spełniającego wszelkie parametry i zalecenia techniczne producentów tłumików samochodowych. Bardzo ważny jest stan elementów montażowych oraz elementów układu wydechowego, takich jak katalizatory czy rury kolektorowe. Istotny jest również stan zawieszenia samochodu i silnika, styl jazdy, jakość paliwa, a także stosunek przebiegu samochodu do jego użytkowania. Im częściej samochód jeżdzi z "zimnym" silnikiem (krótkie odcinki), tym szybciej zużywają się elementy układu wydechowego. W przypadku źle dobranego tłumika można spodziewać się niepożądanych efektów, takich jak zwiększenie spalania lub zmniejszenie mocy. Ważne jest, aby układ wydechowy został zakupiony u autoryzowanego sprzedawcy, specjalizującego się w sprzedaży wysokiej jakości tłumików, potwierdzonych certyfikatami TUV, ISO i posiadał homologację na oferowane produkty. Montaż układu wydechowego powinien odbywać się w profesjonalnym warsztacie przez wykwalifikowanego mechanika.
Prawo jazdy - trudno dostać, łatwo stracić
Prawo jazdy kategorii B jest dobrem,w które wyposażony jest każdy dorosły Polak-tak można by sądzić po lekturze projektów ustaw,działaniu organów ścigania,sądów a także organów administracyjnych.
Można jednak mieć pecha i stracić prawo jazdy na jakiś czas „za niewinność”. Może tak się zdarzyć np. w sytuacji, gdy alkomat wykaże obecność alkoholu w wydychanym powietrzu spowodowaną zjedzeniem batonika. Policjant oczywiście wykona kolejne testy i po stwierdzeniu tendencji malejącej może oddać nam prawo jazdy od razu. Wobec funkcjonariusza warto być grzecznym i pokornym, bo jeśli tego nie zrobi i pozostawi rozstrzygnięcie sprawy prokuratorowi, nie postąpi wbrew przepisom. Na etapie postępowania prokuratorskiego prokurator decyduje o tymczasowym zatrzymaniu prawa jazdy do chwili rozstrzygnięcia sprawy, a w przypadku wykroczenia – sąd. Niezależnie od wagi sprawy, mamy prawo ubiegać się o zwrot uprawnień do czasu prawomocnego orzeczenia, ale w praktyce kończy się to sukcesem tylko w sprawach naprawdę wątpliwych.
Za punkty - Coraz więcej kierowców traci uprawnienia z powodu popełniania pospolitych wykroczeń. Większości z nich przyporządkowana jest nie tylko kara pieniężna, lecz także pewna liczba punktów karnych (od 1 do 10). W przypadku, gdy zostaniemy złapani przez organy porządkowe na popełnieniu wykroczenia i ukarani mandatem, na nasze konto spływa odpowiednia liczba punktów. Gdy uzbieramy więcej niż 24, dostajemy list od starosty z informacją o skierowaniu nas na egzamin sprawdzający kwalifikacje. Jeśli go zdamy, punkty zostaną skasowane, a my zatrzymujemy prawo jazdy lub otrzymujemy je z powrotem.
Czy więc mając na koncie np. 21 punktów karnych, należy się bać, że pierwszy lepszy patrol, który zarejestruje nasze przekroczenie prędkości o 30 km/h, uniemożliwi nam dalszą jazdę? Nie! Warto wiedzieć, że choć policjant na drodze ma dostęp do ewidencji i zawsze sprawdza status naszego prawa jazdy, to jednak może otrzymać tylko jeden z trzech lakonicznych komunikatów: zero, zbiera lub przekroczył. Nie wie, że dodane właśnie do naszego konta punkty powodują przekroczenie limitu. Jeśli jednak odpowiednią liczbę punktów zebraliśmy już wcześniej, funkcjonariusz zatrzymuje nasze prawko i co gorsza, nie możemy jechać dalej!
Jest jeszcze jedna zła wiadomość dla piratów drogowych: punkty karne za poszczególne wykroczenia zarejestrowane podczas jednej kontroli sumują się. Dlatego, jeśli jedzie za nami radiowóz z wideorejestratorem, za jednym razem możemy dostać 25, i więcej punktów – to kwestia naszego stylu jazdy i tego, jak długo jesteśmy nagrywani (teoretycznie powinniśmy być zatrzymani jak najszybciej – policjant ma obowiązek tak szybko, jak to możliwe, przerwać niebezpieczną jazdę).
Znacznie gorzej mają młodzi kierowcy o stażu krótszym niż rok. Nie mogą bowiem skorzystać z dobrodziejstwa egzaminu kontrolnego, a ich limit jest niższy – tylko 20 punktów. Jeśli przekroczą go, tracą prawo jazdy. Ich status jest taki, jakby nigdy prawa jazdy nie mieli! Żeby je odzyskać, muszą zapłacić za kurs i go zaliczyć, a dopiero potem mogą zdawać. To zwykle zajmuje kilka miesięcy i kosztuje ok. 1500-2000 zł.
Za wypadek - Zakaz prowadzenia pojazdów orzekany jest przez sądy także w przypadku kierowców, którzy spowodowali wypadek (nie należy go mylić z kolizją). Wypadek to zdarzenie, w którym ktoś został ranny lub zginął albo doszło do dużych strat materialnych. W takiej sytuacji kierowca nie może być ukarany mandatem, a sprawa trafia do właściwego sądu. Zabranie przez policję prawo jazdy przekazywane jest prokuratorowi, który najczęściej w takich wypadkach orzeka o czasowym zatrzymaniu go do chwili wydania orzeczenia sądowego.
Za inne sprawki - O ile zabieranie praw jazdy kierowcom prowadzącym auta po pijanemu lub jeżdżącym brawurowo należy uznać za absolutnie słuszne, o tyle kwestia podpitych rowerzystów jest kontrowersyjna. Przede wszystkim dlatego, że uciążliwość kary jest różna w zależności od tego, czy sprawca w ogóle ma prawo jazdy, czy też nie – w tym drugim przypadku zabrać mu go po prostu nie można.
Zwolennicy bezwzględnego zabierania praw jazdy rowerzystom argumentują, że bezpieczniej będzie, jeśli osoba korzystająca z drogi pod wpływem zostanie odizolowana od samochodu, którym przecież mogłaby – jadąc po pijanemu – narobić mnóstwo szkód. To prawda, a jednak... na podstawie tej samej zasady należałoby zabierać prawa jazdy pijanym pieszym – oni też są, po pierwsze, uczestnikami ruchu drogowego, a po drugie, kiedyś również wsiądą za kierownicę! Na razie piesi mogą być spokojni, ale żeglarze na Mazurach, jeśli mają ochotę na piwo, powinni wcześniej dopłynąć do brzegu. Policja za sterowanie jachtem po kielichu grozi zatrzymywaniem praw jazdy i... nie żartuje! Sądy przychylają się do wniosków policji i pozbawiają sterników nie tylko patentów żeglarskich, lecz także praw jazdy.
Prawdziwym jednak majstersztykiem prawnym była ustawa o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych. Na jej podstawie starości, na wniosek prokuratury, wydawali decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy osobie, która wbrew obowiązkowi nie płaciła alimentów. Ustawa ta została zaskarżona przez jednego z kierowców. Ostatecznie Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zabieranie dłużnikom prawa jazdy jest niezgodne z Konstytucją RP i przeciwskuteczne: po pierwsze, zabranie prawa jazdy może uniemożliwiać podjęcie pracy
i rozpoczęcie spłaty długu, a po drugie naraża osoby posiadające uprawnienia do kierowania na surowszą karę niż tych, którzy ich nie mają.
Upadła też ustawa fotoradarowa, której przepisy przewidywały zabieranie praw jazdy kierowcom nie tyle za wykroczenia drogowe, ile za niepłacenie mandatów. Ustawę rozniósł Trybunał Konstytucyjny i słusznie. Państwo dysponuje przecież innymi, skutecznymi środkami dyscyplinującymi dłużników, a przede wszystkim fakt niezapłacenia w terminie mandatu nie oznacza, że kierowca stwarza zagrożenie na drodze – o tym można mówić dopiero w przypadku recydywy potwierdzonej wysoką liczbą punktów. Tak czy inaczej, prawodawcy nie próżnują i zaostrzają prawo. Trwają prace nad ustawą, która ułatwi pozbawianie praw jazdy kierowców z krótkim stażem. Projekt bije też w starszych: ponowne uzbieranie 24 punktów w ciagu 5 lat ma oznaczać utratę prawka. Ale i teraz jest ciężko. Egzamin to nie najgorsze, co może spotkać osobę, która przekroczy limit punktów. Są jeszcze testy psychologiczne.
Badania gorsze niż egzamin - Jeśli np. mamy do czynienia z policjantem, który dostał wiadomość o przekroczeniu przez nas limitu 24 punktów, lepiej być grzecznym i skruszonym. Ma on bowiem prawo (art. 124 kodeksu drogowego) każdego, kto uzbiera ponad 24 punkty, skierować na badania psychologiczne. Może, ale nie musi. Zaliczenie tych badań jest – według wielu poddanych im osób – bardziej przykrym doświadczeniem niż egzamin. Policjanci też zdają sobie sprawę, że skierowanie na badanie to duża kłoda na drodze do odzyskania prawka i... niepokornych karzą właśnie w ten sposób.
Egzamin też niełatwy - Egzamin teoretycznie powinien zdać każdy człowiek, który pojął podstawy korzystania z auta, zna przepisy, ale doświadczenia i obycia za kierownicą nie ma, no bo skąd. Tymczasem także kierowcy, którzy przejechali setki tysięcy km, po wielokroć nie mogą zdać egzaminu. Tabloidy regularnie donoszą o znanych postaciach show biznesu, które podchodzą do egzaminu (ostatnio m.in. Janusz Józefowicz) i oblewają go. Zdawalność jest różna w zależności od ośrodka i egzaminatora. Szacunkowo wynosi od ok. 25 do ok. 40 proc., przy czym doświadczeni kierowcy oblewają go często z powodów proceduralnych. Wystarczy np. uruchomić silnik i dopiero potem zapiąć pasy.
W wielu krajach piraci drogowi za rażące wykroczenia tracą prawka na 2 tygodnie, miesiąc, pół roku. W Polsce to niepotrzebne: dopóki o sukcesie na egzaminie sprawdzającym decydują nie kwalifikacje,
lecz szczęście, ten straszak wystarczy za wszystkie inne.
Tak stracisz prawko
Nie od dziś wiadomo, że młodzi kierowcy powodują dużo wypadków. Według policyjnych statystyk najniebezpieczniejsze są osoby w wieku 18-19 lat, a więc ci, którzy mają nowiutkie prawo jazdy – krócej niż rok.
Tak jest (kierowca ze stażem dłuższym niż rok):
Kierowca zbiera punkty i przekracza 24.Zostaje skierowany na egzamin sprawdzający kwalifikacje.Jeżeli go zda, zatrzymuje prawo jazdy.Jeśli go nie zda, traci uprawnienia, ale może ponownie zdawać egzamin.Po zdanym egzaminie odzyskuje dokument, który musiał zwrócić.
Tak jest (kierowca ze stażem poniżej roku):
Kierowca zbiera punkty i przekracza 20.Prawo jazdy zostaje anulowane.
Żeby je odzyskać:
Kandydat na kierowcę zalicza kurs na prawo jazdy. Zdaje egzamin na takich warunkach, jakby nigdy nie miał prawka. Po zaliczonym egzaminie uzyskuje uprawnienia.
Tak ma być (projekt; fragment w zakresie kierowców ze stażem poniżej roku):
W ciągu 2 lat jedno wykroczenie nie powoduje specjalnych konsekwencji.Po drugim wykroczeniu obowiązkowy kurs reedukacyjny oraz przedłużenie okresu próbnego o 2 lata.Po trzecim wykroczeniu w ciągu 2 lat prawo jazdy zostanie anulowane.
Prawo jazdy, a właściwie jego zatrzymanie, staje się straszakiem mającym powstrzymać sprawców różnych wykroczeń i przestępstw od popełniania czynów zabronionych, które czasem są, a czasem zupełnie nie są powiązane z prowadzeniem samochodu. Osoby, których różne instytucje pragnęłyby pozbawić prawa jazdy, często jako kierowcy są zupełnie niegroźne. Samochodowe prawo jazdy można więc stracić za popełnianie wykroczeń drogowych autem (słusznie), spowodowanie wypadku (słusznie), za wykroczenie lub przestępstwo popełnione na rowerze, za pływanie po alkoholu jachtem żaglowym (jaki to ma związek z ruchem drogowym?), a także, w niedalekiej przeszłości, za niepłacenie alimentów!
Za alkohol - Najwięcej kierowców traci prawo do jazdy samochodem, bo prowadzili po alkoholu. Ci kierowcy stanowią od lat "większą połowę" tych, którzy na jakiś czas muszą zrezygnować z siadania za kierownicą. Nie znaczy to wcale, że każdy przyłapany na prowadzeniu auta w stanie nietrzeźwości zostaje pozbawiony uprawnień. O tym bowiem decyduje nie policjant, który wprawdzie rutynowo zatrzymuje dokument (nie uprawnienia) i uniemożliwia pijanemu dalszą jazdę, lecz właściwy sąd, który bierze pod uwagę różne okoliczności. Każdy sąd zastanowi się trzy razy, zanim zabierze zawodowe prawo jazdy kierowcy ciężarówki, który utrzymuje rodzinę. Zdarza się, że przy pierwszym takim przestępstwie sąd za karę zabiera prawo jazdy kat. B, a pozostawia np. kategorię C.
Za alkohol - Najwięcej kierowców traci prawo do jazdy samochodem, bo prowadzili po alkoholu. Ci kierowcy stanowią od lat "większą połowę" tych, którzy na jakiś czas muszą zrezygnować z siadania za kierownicą. Nie znaczy to wcale, że każdy przyłapany na prowadzeniu auta w stanie nietrzeźwości zostaje pozbawiony uprawnień. O tym bowiem decyduje nie policjant, który wprawdzie rutynowo zatrzymuje dokument (nie uprawnienia) i uniemożliwia pijanemu dalszą jazdę, lecz właściwy sąd, który bierze pod uwagę różne okoliczności. Każdy sąd zastanowi się trzy razy, zanim zabierze zawodowe prawo jazdy kierowcy ciężarówki, który utrzymuje rodzinę. Zdarza się, że przy pierwszym takim przestępstwie sąd za karę zabiera prawo jazdy kat. B, a pozostawia np. kategorię C.
Można jednak mieć pecha i stracić prawo jazdy na jakiś czas „za niewinność”. Może tak się zdarzyć np. w sytuacji, gdy alkomat wykaże obecność alkoholu w wydychanym powietrzu spowodowaną zjedzeniem batonika. Policjant oczywiście wykona kolejne testy i po stwierdzeniu tendencji malejącej może oddać nam prawo jazdy od razu. Wobec funkcjonariusza warto być grzecznym i pokornym, bo jeśli tego nie zrobi i pozostawi rozstrzygnięcie sprawy prokuratorowi, nie postąpi wbrew przepisom. Na etapie postępowania prokuratorskiego prokurator decyduje o tymczasowym zatrzymaniu prawa jazdy do chwili rozstrzygnięcia sprawy, a w przypadku wykroczenia – sąd. Niezależnie od wagi sprawy, mamy prawo ubiegać się o zwrot uprawnień do czasu prawomocnego orzeczenia, ale w praktyce kończy się to sukcesem tylko w sprawach naprawdę wątpliwych.
Za punkty - Coraz więcej kierowców traci uprawnienia z powodu popełniania pospolitych wykroczeń. Większości z nich przyporządkowana jest nie tylko kara pieniężna, lecz także pewna liczba punktów karnych (od 1 do 10). W przypadku, gdy zostaniemy złapani przez organy porządkowe na popełnieniu wykroczenia i ukarani mandatem, na nasze konto spływa odpowiednia liczba punktów. Gdy uzbieramy więcej niż 24, dostajemy list od starosty z informacją o skierowaniu nas na egzamin sprawdzający kwalifikacje. Jeśli go zdamy, punkty zostaną skasowane, a my zatrzymujemy prawo jazdy lub otrzymujemy je z powrotem.
Czy więc mając na koncie np. 21 punktów karnych, należy się bać, że pierwszy lepszy patrol, który zarejestruje nasze przekroczenie prędkości o 30 km/h, uniemożliwi nam dalszą jazdę? Nie! Warto wiedzieć, że choć policjant na drodze ma dostęp do ewidencji i zawsze sprawdza status naszego prawa jazdy, to jednak może otrzymać tylko jeden z trzech lakonicznych komunikatów: zero, zbiera lub przekroczył. Nie wie, że dodane właśnie do naszego konta punkty powodują przekroczenie limitu. Jeśli jednak odpowiednią liczbę punktów zebraliśmy już wcześniej, funkcjonariusz zatrzymuje nasze prawko i co gorsza, nie możemy jechać dalej!
Jest jeszcze jedna zła wiadomość dla piratów drogowych: punkty karne za poszczególne wykroczenia zarejestrowane podczas jednej kontroli sumują się. Dlatego, jeśli jedzie za nami radiowóz z wideorejestratorem, za jednym razem możemy dostać 25, i więcej punktów – to kwestia naszego stylu jazdy i tego, jak długo jesteśmy nagrywani (teoretycznie powinniśmy być zatrzymani jak najszybciej – policjant ma obowiązek tak szybko, jak to możliwe, przerwać niebezpieczną jazdę).
Znacznie gorzej mają młodzi kierowcy o stażu krótszym niż rok. Nie mogą bowiem skorzystać z dobrodziejstwa egzaminu kontrolnego, a ich limit jest niższy – tylko 20 punktów. Jeśli przekroczą go, tracą prawo jazdy. Ich status jest taki, jakby nigdy prawa jazdy nie mieli! Żeby je odzyskać, muszą zapłacić za kurs i go zaliczyć, a dopiero potem mogą zdawać. To zwykle zajmuje kilka miesięcy i kosztuje ok. 1500-2000 zł.
Za wypadek - Zakaz prowadzenia pojazdów orzekany jest przez sądy także w przypadku kierowców, którzy spowodowali wypadek (nie należy go mylić z kolizją). Wypadek to zdarzenie, w którym ktoś został ranny lub zginął albo doszło do dużych strat materialnych. W takiej sytuacji kierowca nie może być ukarany mandatem, a sprawa trafia do właściwego sądu. Zabranie przez policję prawo jazdy przekazywane jest prokuratorowi, który najczęściej w takich wypadkach orzeka o czasowym zatrzymaniu go do chwili wydania orzeczenia sądowego.
Za inne sprawki - O ile zabieranie praw jazdy kierowcom prowadzącym auta po pijanemu lub jeżdżącym brawurowo należy uznać za absolutnie słuszne, o tyle kwestia podpitych rowerzystów jest kontrowersyjna. Przede wszystkim dlatego, że uciążliwość kary jest różna w zależności od tego, czy sprawca w ogóle ma prawo jazdy, czy też nie – w tym drugim przypadku zabrać mu go po prostu nie można.
Zwolennicy bezwzględnego zabierania praw jazdy rowerzystom argumentują, że bezpieczniej będzie, jeśli osoba korzystająca z drogi pod wpływem zostanie odizolowana od samochodu, którym przecież mogłaby – jadąc po pijanemu – narobić mnóstwo szkód. To prawda, a jednak... na podstawie tej samej zasady należałoby zabierać prawa jazdy pijanym pieszym – oni też są, po pierwsze, uczestnikami ruchu drogowego, a po drugie, kiedyś również wsiądą za kierownicę! Na razie piesi mogą być spokojni, ale żeglarze na Mazurach, jeśli mają ochotę na piwo, powinni wcześniej dopłynąć do brzegu. Policja za sterowanie jachtem po kielichu grozi zatrzymywaniem praw jazdy i... nie żartuje! Sądy przychylają się do wniosków policji i pozbawiają sterników nie tylko patentów żeglarskich, lecz także praw jazdy.
Prawdziwym jednak majstersztykiem prawnym była ustawa o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych. Na jej podstawie starości, na wniosek prokuratury, wydawali decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy osobie, która wbrew obowiązkowi nie płaciła alimentów. Ustawa ta została zaskarżona przez jednego z kierowców. Ostatecznie Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zabieranie dłużnikom prawa jazdy jest niezgodne z Konstytucją RP i przeciwskuteczne: po pierwsze, zabranie prawa jazdy może uniemożliwiać podjęcie pracy
i rozpoczęcie spłaty długu, a po drugie naraża osoby posiadające uprawnienia do kierowania na surowszą karę niż tych, którzy ich nie mają.
Upadła też ustawa fotoradarowa, której przepisy przewidywały zabieranie praw jazdy kierowcom nie tyle za wykroczenia drogowe, ile za niepłacenie mandatów. Ustawę rozniósł Trybunał Konstytucyjny i słusznie. Państwo dysponuje przecież innymi, skutecznymi środkami dyscyplinującymi dłużników, a przede wszystkim fakt niezapłacenia w terminie mandatu nie oznacza, że kierowca stwarza zagrożenie na drodze – o tym można mówić dopiero w przypadku recydywy potwierdzonej wysoką liczbą punktów. Tak czy inaczej, prawodawcy nie próżnują i zaostrzają prawo. Trwają prace nad ustawą, która ułatwi pozbawianie praw jazdy kierowców z krótkim stażem. Projekt bije też w starszych: ponowne uzbieranie 24 punktów w ciagu 5 lat ma oznaczać utratę prawka. Ale i teraz jest ciężko. Egzamin to nie najgorsze, co może spotkać osobę, która przekroczy limit punktów. Są jeszcze testy psychologiczne.
Badania gorsze niż egzamin - Jeśli np. mamy do czynienia z policjantem, który dostał wiadomość o przekroczeniu przez nas limitu 24 punktów, lepiej być grzecznym i skruszonym. Ma on bowiem prawo (art. 124 kodeksu drogowego) każdego, kto uzbiera ponad 24 punkty, skierować na badania psychologiczne. Może, ale nie musi. Zaliczenie tych badań jest – według wielu poddanych im osób – bardziej przykrym doświadczeniem niż egzamin. Policjanci też zdają sobie sprawę, że skierowanie na badanie to duża kłoda na drodze do odzyskania prawka i... niepokornych karzą właśnie w ten sposób.
Egzamin też niełatwy - Egzamin teoretycznie powinien zdać każdy człowiek, który pojął podstawy korzystania z auta, zna przepisy, ale doświadczenia i obycia za kierownicą nie ma, no bo skąd. Tymczasem także kierowcy, którzy przejechali setki tysięcy km, po wielokroć nie mogą zdać egzaminu. Tabloidy regularnie donoszą o znanych postaciach show biznesu, które podchodzą do egzaminu (ostatnio m.in. Janusz Józefowicz) i oblewają go. Zdawalność jest różna w zależności od ośrodka i egzaminatora. Szacunkowo wynosi od ok. 25 do ok. 40 proc., przy czym doświadczeni kierowcy oblewają go często z powodów proceduralnych. Wystarczy np. uruchomić silnik i dopiero potem zapiąć pasy.
W wielu krajach piraci drogowi za rażące wykroczenia tracą prawka na 2 tygodnie, miesiąc, pół roku. W Polsce to niepotrzebne: dopóki o sukcesie na egzaminie sprawdzającym decydują nie kwalifikacje,
lecz szczęście, ten straszak wystarczy za wszystkie inne.
Tak stracisz prawko
Nie od dziś wiadomo, że młodzi kierowcy powodują dużo wypadków. Według policyjnych statystyk najniebezpieczniejsze są osoby w wieku 18-19 lat, a więc ci, którzy mają nowiutkie prawo jazdy – krócej niż rok.
Tak jest (kierowca ze stażem dłuższym niż rok):
Kierowca zbiera punkty i przekracza 24.Zostaje skierowany na egzamin sprawdzający kwalifikacje.Jeżeli go zda, zatrzymuje prawo jazdy.Jeśli go nie zda, traci uprawnienia, ale może ponownie zdawać egzamin.Po zdanym egzaminie odzyskuje dokument, który musiał zwrócić.
Tak jest (kierowca ze stażem poniżej roku):
Kierowca zbiera punkty i przekracza 20.Prawo jazdy zostaje anulowane.
Żeby je odzyskać:
Kandydat na kierowcę zalicza kurs na prawo jazdy. Zdaje egzamin na takich warunkach, jakby nigdy nie miał prawka. Po zaliczonym egzaminie uzyskuje uprawnienia.
Tak ma być (projekt; fragment w zakresie kierowców ze stażem poniżej roku):
W ciągu 2 lat jedno wykroczenie nie powoduje specjalnych konsekwencji.Po drugim wykroczeniu obowiązkowy kurs reedukacyjny oraz przedłużenie okresu próbnego o 2 lata.Po trzecim wykroczeniu w ciągu 2 lat prawo jazdy zostanie anulowane.
Usterki w silnikach TDI
Opisuje najczęściej występujące usterki najpopularniejszego silnika wysokoprężnego w Polsce TDI.
Silnik 1.9 jest najlepszym silnikiem jakiekolwiek usterki usuniemy łatwo i tanio.
Prosty i dobże przemyślany silnik 1.9 TDI jest solidną konstrukcją z lat 90.
W czasie swojej historii na liczne zmiany w osprzęcie, jest znany głównie z niskiego zużycia paliwa oraz z długiej żywotności silnika.
A teraz przedstawie Usterke, Dotyczy,, Diagnozę oraz Rozwiązanie i koszt tego zabiegu.
1. Samochód gwałtownie traci moc przyśpieszenia na 3 i 4 biegu.
Silnnik TDI z turbosprężarką o zmiennej geometrii łopatek w turbinie .
winna jest zapieczona kierownica zmieniająca geometrię łopatek w turbinie. Przy niedziałającej kierownicy dochodzi do pojawienia się zbyt dużego ciśnienia doładowania. Aby zabezpieczyc turbo przed awarią, komputer wprowadza nasze auto w tryb awaryjny
Trzeba przepalić auto na trasie najlepiej na autrostradzie prędkość powyżej 120km/h . Jeśli mamy do czynienia z zapieczeniem kierownicy należy spróbować przeczyścić ja środkiem w sprayu ( wydatek 20zł) bądz dać do mechanika który rozbieże turbosprężarke i podda ją regeneracji koszt 800 zł i wzwyż.
2.Samochód traci moc, niekontrolowane przerwy w przyśpieszaniu.
Wszystkich samochodów z silnikiem TDI wyposażonych w zawór N 75
Zawór N 75 za korekcję ciśnienia doładowania. Kiedy jest brudny, zasmolony lub zapchany zaciera się i przestaje spełniać swoja czynność
Trzeba co jakiś czas go przeczyszczać badz go wymienić koszt 140 zł i wzwyż najtaniej do kupienia na aukcjach internetowych.
3. Silnik trudno zapala na ciepło, trzeba długo kręcić rozrusznikiem.
Głowynym problemem jest silniczek z pompą wtryskową TDI VP
Z czasem elektroniczne sterowanie pompą staje sie rozregulowane i po nagrzaniu silnika komputer daje za małą dawke paliwa
Zmiana mapy rozruchu jest to operacja typowa elektroniczna u mechanika za okolo 400-500 zł.
4. Silnik zużywa dużo oleju.
wszystkie silniki TDI
Luzy w turbosprężarce powodują przepuszczanie oleju, który kieruje się do chłodnicy międzystopniowej. Konieczna do naprawy usterka gdyż nasz silnik może sie zaciągnąć i zatrzeć
Regeneracja turbosprężarki u mechanika koszt okolo 1000-2000zł (zależy od pracy włożonej w regeneracje), bądz wymiana turbosprężarki.
5. Silnik ospały przy 2 tyś. obr./min.
Wszystkie silniki TDI
Problem z uszkodzonym przepływomierzem z tą usterka często idzie w parze spadek spalania. Silnik nie jest w stanie dobże sterować doładowaniem
Koszt zamiennika 200-400 zł
Koszt części oryginalnej 450-800zł
Najtaniej do dostania na aukcjach internetowych zamiennik do 250 zł a część oryginalna 450 zł.
6.Miga lampka świec żarowych. Samochód trzęsie się na wolnych obrotach
Silnik TDI PD
Uszkodzona końcówka od pompowtryskiwaczy bądz wytarte gniazdo PD. Częsta dolegliwość przy przejechaniu 250 tyś. km i więcej . Również dotyczy to samochodów używanych kupionych w kraj cieplejszych ( Turcja, Hiszpania, Włochy, Egipt itd.)
Regeneracja pompowtryskiwacza 500-1000 zł
Wymiana na nowy 2000-4000 zł
Gniazda PD wymiana to koszt 2000 - 3000 zł
Silnik TDI 1.9 jest doskonale znany polskim mechanikom silniki mają wiele lat i są zużyte sami nie jesteśmy w stanie zdiagnozować wiele usterek w czasie jazdy próbnej weźmy wieć ze soba znanego i doświadczonego mechanika bądz weźmy auto przed kupnem do mechanika w celu sprawdzenia jakości kupowanego auta z silnikiem TDI.
Silnik 1.9 jest najlepszym silnikiem jakiekolwiek usterki usuniemy łatwo i tanio.
Prosty i dobże przemyślany silnik 1.9 TDI jest solidną konstrukcją z lat 90.
W czasie swojej historii na liczne zmiany w osprzęcie, jest znany głównie z niskiego zużycia paliwa oraz z długiej żywotności silnika.
A teraz przedstawie Usterke, Dotyczy,, Diagnozę oraz Rozwiązanie i koszt tego zabiegu.
1. Samochód gwałtownie traci moc przyśpieszenia na 3 i 4 biegu.
Silnnik TDI z turbosprężarką o zmiennej geometrii łopatek w turbinie .
winna jest zapieczona kierownica zmieniająca geometrię łopatek w turbinie. Przy niedziałającej kierownicy dochodzi do pojawienia się zbyt dużego ciśnienia doładowania. Aby zabezpieczyc turbo przed awarią, komputer wprowadza nasze auto w tryb awaryjny
Trzeba przepalić auto na trasie najlepiej na autrostradzie prędkość powyżej 120km/h . Jeśli mamy do czynienia z zapieczeniem kierownicy należy spróbować przeczyścić ja środkiem w sprayu ( wydatek 20zł) bądz dać do mechanika który rozbieże turbosprężarke i podda ją regeneracji koszt 800 zł i wzwyż.
2.Samochód traci moc, niekontrolowane przerwy w przyśpieszaniu.
Wszystkich samochodów z silnikiem TDI wyposażonych w zawór N 75
Zawór N 75 za korekcję ciśnienia doładowania. Kiedy jest brudny, zasmolony lub zapchany zaciera się i przestaje spełniać swoja czynność
Trzeba co jakiś czas go przeczyszczać badz go wymienić koszt 140 zł i wzwyż najtaniej do kupienia na aukcjach internetowych.
3. Silnik trudno zapala na ciepło, trzeba długo kręcić rozrusznikiem.
Głowynym problemem jest silniczek z pompą wtryskową TDI VP
Z czasem elektroniczne sterowanie pompą staje sie rozregulowane i po nagrzaniu silnika komputer daje za małą dawke paliwa
Zmiana mapy rozruchu jest to operacja typowa elektroniczna u mechanika za okolo 400-500 zł.
4. Silnik zużywa dużo oleju.
wszystkie silniki TDI
Luzy w turbosprężarce powodują przepuszczanie oleju, który kieruje się do chłodnicy międzystopniowej. Konieczna do naprawy usterka gdyż nasz silnik może sie zaciągnąć i zatrzeć
Regeneracja turbosprężarki u mechanika koszt okolo 1000-2000zł (zależy od pracy włożonej w regeneracje), bądz wymiana turbosprężarki.
5. Silnik ospały przy 2 tyś. obr./min.
Wszystkie silniki TDI
Problem z uszkodzonym przepływomierzem z tą usterka często idzie w parze spadek spalania. Silnik nie jest w stanie dobże sterować doładowaniem
Koszt zamiennika 200-400 zł
Koszt części oryginalnej 450-800zł
Najtaniej do dostania na aukcjach internetowych zamiennik do 250 zł a część oryginalna 450 zł.
6.Miga lampka świec żarowych. Samochód trzęsie się na wolnych obrotach
Silnik TDI PD
Uszkodzona końcówka od pompowtryskiwaczy bądz wytarte gniazdo PD. Częsta dolegliwość przy przejechaniu 250 tyś. km i więcej . Również dotyczy to samochodów używanych kupionych w kraj cieplejszych ( Turcja, Hiszpania, Włochy, Egipt itd.)
Regeneracja pompowtryskiwacza 500-1000 zł
Wymiana na nowy 2000-4000 zł
Gniazda PD wymiana to koszt 2000 - 3000 zł
Silnik TDI 1.9 jest doskonale znany polskim mechanikom silniki mają wiele lat i są zużyte sami nie jesteśmy w stanie zdiagnozować wiele usterek w czasie jazdy próbnej weźmy wieć ze soba znanego i doświadczonego mechanika bądz weźmy auto przed kupnem do mechanika w celu sprawdzenia jakości kupowanego auta z silnikiem TDI.
MiQs wiecej artykułów znajdziesz na moim blogu
http://autobeztajemnic.blogspot.com
http://autobeztajemnic.blogspot.com
Subskrybuj:
Posty (Atom)